Razem z dziewczyną pomagamy bezdomnym zwierzętom na Kalymnos. Niestety Grecy nie są zainteresowani adopcją, więc nasze Pieski staramy się przetransportować do Polski lub do Niemiec. Zbieramy na karmę, leki, czipy, szczepienia i paszporty. Każdy grosz jest dla nas bardzo cenny.

O schronisku dowiedzieliśmy się stosunkowo niedawno, bo na początku sierpnia '19. Od razu wzięliśmy się do roboty. Przyjeżdzamy tam codziennie, karmimy psy, zabieramy do weta i organizmujemy spacery. Do tej pory w schronisku pracowały starsze cudowne Panie z Grecji i Niemiec, które przyjęły nas z otwartymi ramionami. Niestety wszystko tutaj utrzymuje się głównie z pieniędzy prywatnych sponsorów, a Urząd Wyspy niewiele robi, by pomóc. Szukamy domów dla wszystkich naszych podopiecznych, a w tym celu założyliśmy im również fanpage na facebooku.

https://www.facebook.com/handsofkalymnos/

I tutaj w końcu możemy zwrócić się do Was - naszych przyszłych Patronów <3Potrzebujemy wsparcia w sprawach doczesnych, jak karma i leki dla zwierząt, a także w sprawach logistycznych: paszporty, chipy, bilety dla psów.Wierzymy, że dzieki sile internetu, a także Dobrym Ludziom jesteśmy w stanie uczynić ten świat chociaż odrobinę lepszym.

Razem możemy uratować niejedno życie. Wielkie dzięki za pomoc!

Więcej o nas…

Życie pisze różne scenariusze i gdyby ktoś nas zapytał 2 lata temu: „gdzie widzicie siebie w przyszłości?” Nigdy nie wpadlibyśmy na pomysł, że przeprowadzimy się do Grecji. Ale 2 lata temu Oskar przestał grać w piłkę, wróciliśmy z Danii do Polski i na nowo próbowaliśmy odnaleźć swoje miejsce na ziemi i zdefiniować własne potrzeby. Dużo podróżowaliśmy, poznawaliśmy świat i różne jego twarze. Mieszkaliśmy w dużych miastach i na prowincjach. Ostatecznie zakotwiczyliśmy w Lublinie, skąd pochodzimy. Asia zaczęła pracę w zawodzie – kosmetologii. Oskar – w rodzinnej firmie.

Mieliśmy fajne, stabilne życie, ładne mieszkanie, psy. Odnaleźliśmy nową/starą pasję. Wspinaczkę i góry. Góry kochaliśmy od zawsze, lecz trudno było jechać do Zakopanego z Lublina, gdy było się młodym. Wspinaczka natomiast trafiła nam się w pakiecie z powrotem do gór. Oski oszalał na jej punkcie. Idealnie wpasowała się w lukę, która została po piłkarskiej przygodzie.

Tak trafiliśmy do wspinaczkowego raju – na Kalymnos. Jest to niewielka grecka wyspa położona w archipelagu Dodekanezu. Przez dłuższy czas słynęła z połowu naturalnych gąbek, a od 20 lat jest mekką wspinaczy z całego świata. Przeprowadziliśmy się tutaj i zaczęliśmy nowe życie. Pracujemy wieczorami – Asia spełnia swoje marzenia i pracuje w kuchni, Oskar spełnia swoje przeznaczenie i pracuje w sklepie internetowym podpiętym pod rodzinny biznes.W ciągu dnia wspinamy się i pomagamy bezdomnym zwierzętom. Inicjatywa schroniska powstała w 2004 roku i od tamtej pory Panie, które się wszystkim zajmują nie doczekały się ŻADNEJ pomocy ze strony władz wyspy. „Nie dostałyśmy nawet złamanego ciasteczka dla psa!”

Od sierpnia 2019 działamy razem z nimi. Próbujemy dać im wszystko, co mamy najlepsze. Zorganizowaliśmy fanpage na facebooku, a także służymy pomocą każdego dnia.

Zaczynamy od spraw doczesnych: sprzątania kup, zabawy z psami, karmienia, spacerów, wypadów do weterynarza. W dalszej kolejności ogarniamy szczepienia, czipy, paszporty.

W Grecji większość psów uwiązanych jest na łańcuchu. MAJĄ CHRONIĆ DOM! Ale co tu właściwie chronić? Przed kim?Nasza wyspa jest spokojną wsią, niczym niezmąconą oazą spokoju.Psy ze schroniska najczęściej wysyłane są do Niemiec. Teraz dzięki naszej inicjatywie 2 naszych podopiecznych rusza w trasę prosto do Polski. Jesteśmy mega szczęśliwi, że udało nam się znaleźć dla nich odpowiedni dom. A to wszystko dzięki sile internetu.

Dokładamy do tego wszystkiego masę swojego czasu i pieniędzy, tak jak wszyscy tutaj zainteresowani niesieniem pomocy. Stąd nasz pomysł na Zrzutkę. Wiemy, że jest wielu ludzi kochających zwierzęta i gotowych na pomoc. Jeśli nie możesz znaleźć mu miejsca u siebie w domu to zawsze możesz wesprzeć pieska finansowo. Zapraszamy wszystkich chętnych do odwiedzin na Kalymnos. Miejsce na naszej kanapie jest zawsze do dyspozycji! Chyba, że ktoś przyleci przed Tobą – wtedy rozbijamy namiot…