Emilia - kobieta, założycielka fundacji Mała Straż, której nie da się opisać słowami. Żywe dobro, czyste złoto, anioł w ludzkiej skórze, chodzący uśmiech, najczystsze serce - cokolwiek się o niej napisze lub powie - będzie to niewystarczające. Pomagała każdemu, komu tylko mogła pomóc, organizowała liczne akcje charytatywne i kolonie dla dzieci i młodzieży poszkodowanej w pożarach, obdarowywała prezentami dzieci znajdujące się w szpitalach, koordynowała zbiórki żywności dla ubogich - nie oczekiwała niczego w zamian - uśmiech drugiego człowieka był dla niej największą nagrodą. Swoją rodzinę kochała ponad wszystko, wydała na świat czwórkę cudownych dzieci - 21-letniego Michała, 19-letniego Mateusza, 9-letnią Lenkę oraz 2,5-letniego Marcinka.

W pewnym momencie na tę tętniącą życiem Istotę spadła wiadomość, która zwaliłaby z nóg najtwardsze i najwytrzymalsze charaktery - mielofibroza, choroba nowotworowa szpiku kostnego. Co postanowiła Emi? Stawić czoła i rozpocząć walkę z bezlitosnym wrogiem, jednocześnie nadal angażując się w pomaganie innym. Machina ruszyła, strażacy z OSP Mikołajew organizowali liczne akcje zachęcające do oddawania krwi oraz zapisywania się do bazy potencjalnych dawców szpiku. Nawet w tak ciężkich chwilach usłyszałam od niej „wiesz, dla mnie już chyba jest za późno, ale najważniejsze, że nagłaśnianie takich akcji może pomóc innym w odnalezieniu swojego dawcy”. Dawca się znalazł, a Emi nadal trzymała gardę i próbowała wygrać z rosnącym w siłę przeciwnikiem. Czy można powiedzieć, że tę walkę przegrała? Nie, dla nas zawsze będzie wygranym, najtwardszym i najdzielniejszym Wojownikiem z promiennym uśmiechem.

Niestety 12 października Emilia odeszła. Jesteśmy pewni, że tam, gdzie jest teraz, również pomaga, do nas natomiast uśmiecha się szeroko jak zawsze, próbując otrzeć łzy tęsknoty, które cisną się do oczu.

Jednak tu został jej Mąż Kamil wraz z czwórką najcudowniejszych dzieci. Chcemy im pomóc nauczyć się żyć na nowo, bez obecności ukochanej Żony i Mamy. Całość ze zbiórki chcemy przekazać dla rodziny Emilii - robimy to, co ona w takiej sytuacji zrobiłaby dla każdego z nas.