Podolsze koło Zatora

Przedstawiać się chyba nie muszę😜, zresztą stale pomagają mi te same osoby 🥰

O pomoc w wykastrowaniu stadka kotów, zwróciła się pracownica Opieki Społecznej, dla swojej podopiecznej, zamieszkałej w Podolszu koło Zatora . Kobieta ma kilka, które mnożą się na potęgę, dwie kotki są już prawdopodobnie kotne. Standardowo gmina nie poczuwa się , gdyż są to koty właścicielskie . Dla machiny urzędniczej nie ma znaczenia że osoba jest niepełnosprawna intelektualnie oraz nie ma środków . Próba przekierowania " problemu " gdzie indziej zakończyła się fiaskiem a jeśli się już wie o czymś, to to siedzi to z tyłu głowy i nie daje spokoju. Na miejscu okazuje się że kotki które były ciężarne, już urodziły ale kociąt nie ma 🤷‍♀️. Chyba zdechły .... nie wiem ,nie wnikam, nawet nie chcę wiedzieć co się z nimi stało . Zależy mi żeby nie było kolejnych . A one się pojawią na pewno , w trakcie wizyty , jedna z kotek była pokrywana przez kocura( foto profilowe) Koty są nieufne, półdzikie, trzeba je wyłapywać na klatkę pułapkę .

Właścicielka kotow, to osoba z niepełnosprawnością intelektualną . Podczas łapania, Pani chce za wszelką cenę pomóc, w swoim mniemaniu oczywiście, w rzeczywistości jest wprost przeciwnie do celu zamierzonego. Można sobie prosić o pójście do domu, nie gonienie kotów, nie dotykanie klatki itp🙈 "Współpraca " jest dość ciężka no ale ....nikt nie mówił że będzie łatwo 😁

Kotów jest prawdopodobnie pięć, jeden został już wyłapany ,jest już po zabiegu .

Znów muszę zwrócić się o pomoc, w wykastrowaniu tych kotów, bo machina urzędnicza jest niestety bezlitosna .

Z góry dziękuję 😘❤️