Kto nigdy nie miał do czynienia z kocim Fip-em ten nie zrozumie tego przez co przechodzimy- nasz podopieczny Andrzejek i my- wolontariusze fundacji a zwłaszcza opiekunka kociaka z domu tymczasowego. Andrzejek cierpi na postać wysiękową- w jego jamie brzusznej zbiera się płyn, kot gorączkuje i ma wtórną kardiomiopatię przerostową serca. Ta choroba do niedawna oznaczała jedno- śmierć. Z reguły kot był poddawany eutanazji, aby oszczędzić mu najgorszego. Od jakiegoś czasu jednak istnieje na rynku kilka preparatów zawierających lek GS, który z powodzeniem stosuje się w leczeniu chorych kotów. Jest już mnóstwo udokumentowanych przypadków wyleczenia, ale.....no właśnie ale. Leczenie jest długie....z tym damy radę, jest uciążliwe dla kota i opiekuna....z tym damy radę, jest baaaaardzo drogie.....z tym nie damy rady :-( nawet nie posiadamy ułamka tej kwoty. Całość leczenia to koszt ok. 10 tys. zł. Nie podjęlibyśmy się leczenia gdybyśmy osobiście nie znali kotów, które przeszły terapię i są zdrowe. Część z Was pewnie pomyśli- o matko skąd pomysł, żeby tyle kasy przeznaczyc na 1 kota? Przecież za to można uratować kilkadziesiąt innych! Prawda. Z tym, że my widzimy na codzień kociaka, który ma wolę życia i ma szansę pokonać chorobę i swoją prośbę o pomoc finansową kierujemy nie do tych, którzy tak pomyślą tylko do tych co powiedzą- walczcie, każde życie zasługuje na to i w końcu to tylko pieniądze są przeszkodą, nic więcej.