Cześć chcialabym sie przedstawic.Mam na imie Pola,niedawno skończylam 9miesiecy i jestem wczesniakiem😔Pewnego dnia będąc w brzuszku mamusi poczułam się źle i przestałam się ruszać.Moja Mamusia czuła że dzieje sie mi coś złego i razem z Tatusiem pojechali do szpitala na KTG.Na badaniu okazało się że mam bardzo wysokie tętno,wtedy lekarz szybko zdecydował o Cesarskim cięciu.I takim sposobem pojawiłam się na świecie 16.01.2023 roku,niestety jestem wczesniakiem urodzonym w 34 tygodniu.Jestem szczęściara tak powiedział Doktor który wyciągnął mnie z brzuszka mamusi.Mialam supeł prawdziwy na pępowinie który jest bardzo groźny i zdarza sie bardzo rzadko.Niestety odrazu po pojawieniu sie na tym świecie nie radziłam sobie z oddychaniem😔byłam bardzo słaba.Mamusia zdąrzyła mnie tylko ucałować i lekarze w pośpiechu zabrali mnie do innej sali.Jak mamusia doszła do siebie to przyszli do mnie z tatusiem i zobaczyli mnie taka słaba bezbronna w inkubatorze z maseczka z tlenem i sonda do karmienia.Z każdym dniem próbowałam oddychac sama ale nie dawałam rady.Mamusia i tatuś przychodzili do mnie mówili jak bardzo mnie kochaja i wiedza że jestem silna i zaraz wszystkim pokaże jaka jestem wojowniczka.Przyszedl taki dzień że mój stan się pogorszył i musiałam być intubowana.Nastepnego dnia znowu coś mi robili,miałam przetaczana krew która miała dodać mi sił.Codziennie wielu lekarzy mnie badało i oglądało aż w końcu dowiedzieliśmy się że mam wrodzona wadę rozwojowa serduszka w postaci ubytku przegrody przedsionkowej oraz wrodzone zwężenie zastawki pnia płucnego.To wszystko będzie powodowało częste infekcje górnych dróg oddechowych oraz przy chorobach problemy z oddychaniem.Juz wiem że to niestety jest prawda.Po kilkunastu dniach wyszłam do domu i wiem że do końca życia musze być pod stała kontrola kardiola.Czeka mnie jeszcze operacja na serduszku ale narazie czekamy na kontakt ze szpitala z wiadomością kiedy mamy stawić się na operacje.W Polsce na wizyty u kardiologa czeka się bardzo długo na co ja nie mogę sobie pozwolić dlatego rodzice chodzą ze mną na prywatne wizyty które są bardzo drogie.Wiecie że dzieci z wrodzona wada serduszka walczą od dnia narodzin i ich życie będzie już zawsze związane z licznymi badaniami,pobytami w szpitalach przyjmowaniem leków i rehabilitacja?.Mamusia musi być ze mną 24h tatuś pracuje tyle ile może by zapewnić nam wszystko co potrzebne ale sam jest chory i ma 2 grupę inwalidzką z orzeczeniem o częściowej niezdolności do pracy na okres stały .Chciałabym wszystkich o dobrych serduszkach prosić o wsparcie bym mogła walczyć ze skutkami wczesniactwa.Ściskam i całuje Polunia❤