id: b4j69b

Właściciele kazali ją uśpić, bo koszty leczenia są za duże....dajmy jej szansę na lepsze życie

Właściciele kazali ją uśpić, bo koszty leczenia są za duże....dajmy jej szansę na lepsze życie

Our users created 1 236 490 fundraisers and raised 1 378 472 678 zł

What will you fundraise for today?
Create fundraiser

Updates3


  • Edit 21.11.22


    Dzisiaj byłyśmy na kontroli. Szwy zdjętę, rana zaopiekowana, niestety brak zrostu ;(

    Wynika to z tego, że noga nie mogła być złożona od razu, bo była tak duża infekcja.

    Pozostaje nam czekać i mieć nadzieję.

    Za 3 tygodnie kontrola i będziemy decydować co dalej.

    n703676305049dab.jpg

    c2b192e6dbe1a17a.jpg

    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Niestety, po raz kolejny musimy prosić o pomoc ludzi o złotych sercach dla zwierząt :(

Znowu przekonaliśmy się jak okrutny jest człowiek.

Historia tej kotki jest tragiczna, a to, że znalazła się pod naszą opieką (a właściwie jeszcze pod opieką niezawodnej lecznicy Arwet) zupełnie przypadkowe.

Przy okazji kontrolnej wizyty z naszą kotką, moje gumowe ucho podsłuchało rozmowę lekarzy...

Właściciele postanowili uśpić kota, ze względu na wysokie koszty leczenia. Nie chcieli zgromadzić pieniędzy w inny sposób...poddali się. Wskazań do eutanazji brak. Nie mogłam przejść obok tej sytuacji obojętnie, więc powiedziałam, że ja ją przygarnę.

Kotka uległa wypadkowi komunikacyjnemu wskutek czego straciła lewą tylną nogę, a prawa została połamana. Jednak to niestety nie koniec. Jak zwykle bywa, nieszczęścia chodzą parami. W złamaną nogę wdało się okropne zakażenie. Teraz ważą się losy tej biednej kici. Być może nogę uda się poskładać, jeśli ustąpi zakażenie, jeśli nie, trzeba będzie ją amputować. Póki co wymagany jest też cewnik, gdyż kicia nie jest w stanie przybrać pozycji do oddania moczu.

Tak czy tak, Popcorn (takie imię dostała w Arwecie, a idealnie wpasowuje się ono w nasze jedzeniowe imiona) została przez nas adoptowana. Jej byli właściciele zrzekli się kotki.

To około 2 letnia kotka, całe życie przed nią.

Nie pozwólmy, żeby musiała więcej cierpieć.

Do sprawności nie powróci nigdy, z winy człowieka, ale również dzięki ludziom może znacznie poprawić się komfort jej życia.

Koszt pobytu w lecznicy to 200-250 zl doba. Zmiana opatrunków jest bardzo skomplikowana i złożona.

Liczymy, że amputacja nie będzie konieczna ( nawet jeśli tak się stanie to niczego to nie zmienia w naszej decyzji), a wtedy nasz najlepszy ortopeda podejmie się poskładania tej biednej nogi, a to koszt około 1500zł.

Do tego dochodzi oczywiście jedzonko, podkłady higienicze, środki czystości.


Niestety bez pieniędzy nie da się pomagać :(

Ludzie sprawiają, że zwierzęta muszą przechodzić przez te cierpienia, a my, miłośnicy zwierząt robimy co w naszej mocy, żeby je uratować.

Bardzo prosimy.

There is no description yet.

There is no description yet.

Location

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments 4

 
2500 characters
  • Kamil Laskowski

    Zaraz zaraz. Kazali uśpić, ale nie uśpili. Mieli iść do innego wetrynarza, ale nie poszli. Nie chcieli skorzystać z innych możliwości, a skorzystali.  No co za okrutni ludzie bez serca! Nie znam ani Pani, ani tego Pana. Czytam tylko to, co Państwo napisali. Naprawdę Pani uważa, że jak ktoś wydał cztery tysiące na ratowanie przygarniętego kota, to bez problemu wyda kolejne cztery? Nie rozumie Pani, że to tak nie działa? Tylko proszę mi nie pisać o zakładaniu zbiórki. Nie każdy może i chce to robić. Ja na przykład bym nie chciał. Mam wśród najbliższych osób takie, które zbierają pieniądze na operację glejaka mózgu u dziecka. I co, miałbym ich prosić o pieniądze na operację kota? Nie, nie zrobiłbym tego, chociaż sam Pani zbiórkę wesprę. Pomijam fakt, że zrzutka jak widać idzie powoli, a rachunki trzeba płacić od razu. Nie każdy ma pieniądze, by je założyć i czekać, aż się uzbierają. Nie każdy może i chce się zapożyczać. Pozdrawiam Państwa.

    • Ewa Nóżka-Galas

      Proszę Pana. Noe uśpili i nie poszli do innego weterynarza, bo powiedziałam, ze wezmę te kicie. Nie będę się z Panem licytować, bo przeszłam w życiu więcej niż niejedna osoba może sobie wyobrazić. Zrzutki ludzie zakładają na samochód, mieszkanie itd. Pan by nie chciał to Pana sprawa. Zrzutka to nie była jedyna możliwość. Nie wiem ile Ci Państwo wydali pieniędzy i nie do końca jest to dla mnie ważne. Liczyła się ich ostateczna decyzja. Dodatkowo o właścicielach napisałam tylko tyle, ze kazali uspic kota, poddali się i nie szukali rozwiązań. I to wszystko jest zgodne z prawda.

  • Edward Augustyn

    Przykro mi czytać ten opis. Jest bardzo niesprawiedliwy, choć rozumiem, że obliczony na emocje ofiarodawców. Historia kotki jest bardziej skomplikowana - została znaleziona i przygarnięta przez wolontariuszy na granicy polsko-ukraińskiej, a gdy po wakacjach likwidowali swój obóz pod Przemyślem, przygarnięta przez jednego z nich, mojego syna. Potrąconą przez samochód próbowaliśmy ratować, na ile to było możliwe: za pierwszy zabieg (amputację i złożenie drugiej nogi) zapłaciliśmy 2,5 tys. zł. Okazało się, że noga została źle złożona, więc szukaliśmy dalszej pomocy, przywożąc kotkę do lecznicy Arwet. Byliśmy gotowi pokryć koszty kolejnej operacji (1,5 tys. ). Niestety, zakażenie i martwica, o której Pani pisze, uniemożliwiły zabieg a koszty zaczęły dramatycznie rosnąć. Za dwa dni pobytu kotki w lecznicy zapłaciliśmy 900 zł i po prostu nie byliśmy w stanie udźwignąć tego przez kolejne dwa tygodnie. Lekarz weterynarii, który zajmuje się pozostałymi naszymi zwierzętami (mamy 3 psy i kota) powiedział, że martwica oraz niepewne rokowania są wskazaniami do eutanazji i skrócenia cierpień kotki. Powiedzieliśmy szczerze o tej niełatwej decyzji lekarzom z Arwetu. Dalej sytuacja rozwinęła się tak, jak Pani napisała. Wiadomość, że znalazła się wspaniałomyślna osoba, która postanowiła pokryć koszt dalszego leczenia, przyjęliśmy z niedowierzaniem i ulgą. Poczucie, że nie może się pomóc swojemu zwierzęciu, było jednym z najtrudniejszych, jakiego doświadczyliśmy. Podobnie jak decyzja, by zrzec się do niego praw.

    • Ewa Nóżka-Galas

      Bardzo szanuje to, ze zabrał Pan głos w tej sprawie. To na pewno duża odwaga. Jednak nie uważam, żeby mój opis był przesadzony i niesprawiedliwy. Rozumiem, że koszty były duże i ciągle rosły, ale skoro wydali Państwo już tak ogromną sumę, to tymbardziej nie rozumiem tej decyzji. Wiem, ze Pani doktor wspominała Państwu o opcjach pozyskania pieniędzy, ale Państwo nie chcieliście takiego rozwiązania. Wiem tez, ze gdyby eutanazji nie dokonano w Arwecie to pojechalibyscie do swojego weterynarza. Mysle tez, ze spokojnie można było się dogadać z zespołem Arwet odnośnie kosztów i np rozłożenia na raty. Dlatego uważam, ze trafnie użyłam sformułowania, ze się Państwo poddali. Kicia czuje się coraz lepiej i zapowiada się na to, ze noga będzie do podkładania. Wiec chyba Państwa lekarz weterynari nie dokonał właściwego wyboru. Życzę Państwu wszystkiego dobrego i zdrowia dla reszty zwierzaków.