Na protezę nogi ze stawem kolanowym po amputacji w wyniku ciężkich powikłań pocukrzycowych
Na protezę nogi ze stawem kolanowym po amputacji w wyniku ciężkich powikłań pocukrzycowych
Our users created 1 226 367 fundraisers and raised 1 348 567 910 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Brak mi słów na Waszą szczodrość i chęć pomocy. W tej chwili poziom zrzutki oraz tempo wpłat pozwoli mi na bardzo przyzwoita protezę ze średniej półki a nie najtańszą złożoną z dosłownie rury i zawiasu zamiast kolana.
Ile się uda uzbierać do 24 lipca - koniec zrzutki - tyle wydam na protezę. Co ciekawe koniec zrzutki jest w dniu moich 36 urodzin.
Wrzucę na sadola temat z protezą razem ze wszystkimi papierami potwierdzającymi wydatki jakie poniosłem abyście wiedzieli, że każda złotówka poszła dokładnie na cel zbiórki a nie na nie wiadomo co.
Dzięki Wam mam realną szansę aby mieć protezę dzięki której komfort życia zwiększy się do stanu blisko sprzed amputacji.
Jesteście cudowni i każdemu z osobna oraz wszystkim razem serdecznie dziękuję.
Jako honorowy dawca szpiku oraz dalej zapisany jako potencjalny dawca dla przyszłych zgodnych pacjentów mam nadzieję, że jeśli Wam będzie potrzebna pomoc to będę zgodnym dawcą dla Was albo Waszej rodziny i w ten sposób pomogę.
Zaskoczyliście mnie niesamowicie. Płakać mi się chce, że ludzie którzy mnie znają z sadola, a część w ogóle mnie nie zna, jesteście tak skorzy do pomocy.
Szacunek dla Was ogromny!
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Witam serdecznie.
Niestety ze względu na tzw. cukrzycę stresową, o której nie wiedziałem, że ją posiadam, straciłem całą nogę.
Aby normalnie funkcjonować potrzebna jest mi proteza nogi ze stanem kolanowym, która niestety jest okropnie droga i podstawowy model pozwalający mi w miarę normalne funkcjonowanie (chodzenie do sklepu, wejście po schodach itp.) to koszt ok. 15-20 tysięcy złotych.
NFZ niestety przeznacza na ten cel 5 tysięcy więc jest to ćwierć kwoty potrzebnej do zakupu.
Chciałem Wam opisać swoją sytuację, która wydarzyła się dla mnie zupełnie nieoczekiwanie i zmieniła moje życie o 180 stopni.
Jestem ciekawym medycznym przypadkiem ponieważ dostałem cukrzycy typu1 w wieku blisko 36 lat.
Była to reakcja autoimmunologiczna organizmu na stres (który wyzwala duże ilości glukozy na zasadzie "walcz albo uciekaj").
Nie byłem w ogóle świadom tego, że dostałem cukrzycy autoimmunologicznej ani tego, że komórki beta w trzustce uległy praktycznie całkowitemu zniszczeniu przez to.
Jeszcze trochę ich działa ale dosłownie wybiórczo i walczę w tej chwili aby nie brać insuliny, która dodatkowo zmniejsza wydzielanie naturalnej insuliny przez organizm.
Była końcówka marca 2022 roku. Od kilku miesięcy miałem niewyobrażalną ilość stresu. Nie wdaję się w szczegóły dlaczego ale uwierzcie na słowo, że każdy dzień to stresu od groma było. Pomijając antydepresanty i benzodiazepiny jakie dostawałem to i tak dosłownie spać nie mogłem.
Idąc w nocy coś zjeść z lodówki nadziałem się na wystający panel parkietowy. Wbił mi się kawałek drewna w stopę. Tak na oko z 10-15mm czyli w sumie nic. Rana nie chciała się goić w ogóle. Wszelkie domowe sposoby odkażania okazały się jeszcze gorsze niżeli bym niczego nie robił.
W piątek 1 kwietnia po tym jak przez tydzień zaczął zmieniać mi się kolor stopy a krew leciała jak wodospad postanowiłem zadzwonić na pogotowie.
Pogotowie odmówiło przyjazdu tłumacząc, że oni do takich rzeczy nie wysyłają karetek. W poniedziałek 4 kwietnia poprosiłem o pomoc i zostałem prywatnie podwieziony do specjalisty chirurgii. Chirurg widząc to natychmiast zamówił dla mnie transport medyczny do szpitala.
W szpitalu po ok. 13h czekania na SORze usłyszałem, że żegnamy się ze stopą i będzie ucięta.
Wydawać by się mogło, że to było najgorsze... niestety miałem cukier na poziomie 675mg/dl (norma jesli ktoś nie wie wynosi 80-120mg/dl i do 180 po posiłku). Zbijano mi cukier pompą insulinową przez 4 dni zanim mnie mogli operować.
Przez te kolejne 4 dni zgorzel zajęła mi całą goleń i część uda.
Lekarz prowadzący powiedział wprost "Albo ucinamy całą nogę albo pan umrze na sepsę w ciągu 2 tygodni".
Smród ze stopy był już nie do wytrzymania.
Powiedziałem, że tniemy ile trzeba. Podpisałem zgodę i klauzulę, że jak coś nie wyjdzie to nie ich wina i sorry batory taki mamy klimat.
8 kwietnia obudziłem się rano bez nogi.
Powiem tylko, że NFZ refunduje mi całe ogromne 5000zł na protezę której realny koszt oscyluje w granicach 15-20 tysięcy i to mówimy o takiej bardzo podstawowej protezie ze stawem kolanowym. Takie lepsze gdzie człowiek chodząc nie wygląda na kalekę to 25-40 tysięcy. Są też droższe hydro-elektroniczne do chodzenia po górach i innych sportów ale jak byłem sprawny to nie chodziłem po górach więc mi to nie jest potrzebne. Wystarczy taka za 15-20 tysięcy abym mógł normalnie do sklepu iść i nie czuć się jak... tak jak się czuję.
Długo myślałem czy napisać ten temat bo się wstydzę tego co się stało - nie wytłumaczę logicznie skąd ten wstyd ale w tej chwili jeżdżę do innych sklepów niż kiedyś aby mnie nikt nie poznał ze znajomych bo się wstydzę życia na wózku inwalidzkim.
W tej chwili mam średnią glukomikę na poziomie 105-109mg/dl z ostatnich 30 dni i staram się aby mi cukier nie skoczył ponad 130-140 nawet po posiłku.
Niestety mam bardzo duże powikłania pooperacyjne i pomimo ponad 2 miesięcy od operacji dalej rana się nie zamyka. Plus jest taki, że już mi się sączy czysta krew zamiast ropy i płynu limfatycznego co oznacza, że max 1 miesiąc i się zaziarninuje wszystko.
Badajcie się, nie olewajcie i nie myślcie kategoriamy "jak się przebadam to jeszcze mi coś wyjdzie".
Zabrzmi to dla niektórych śmiesznie ale zejście po 2 schodkach aby dostać się do garażu to jest dla mnie ogromne utrudnienie. Nie wspominając nawet o używaniu prysznica albo ugotowaniu obiadu.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.