Leczenie przerzutów raka piersi do kości
Leczenie przerzutów raka piersi do kości
Our users created 1 234 080 fundraisers and raised 1 372 538 245 zł
What will you fundraise for today?
Description
Moja historia od ponad trzech lat to nieustanne leczenie raka piersi i przerzutów. Wszystko zaczęło się w sierpniu 2019. Wyczułam 3 guzy w lewej piersi, okazało się, że były 4. Szybka diagnostyka bezlitośnie potwierdziła, że to rak. Leczenie zaczęłam w październiku 2019 roku. Półroczna chemia (czerwona i biała) mocno nadwyrężyła organizm. Następnym krokiem była operacja. Covid pokrzyżował plany, bo dopiero się rozkręcał. Operacja odbyła się miesiąc później, niż powinna. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że skutki tego mogą być straszne. Mastektomię z jednoczesną rekonstrukcją udało się zorganizować nieludzkim wysiłkiem i dużym nakładem sił- nie tylko moim, ale i wielu ludzi dobrej woli. Wynik histopatologiczny nie był łaskawy- trzeba było zrobić drugą operację i dociąć węzły chłonne z lewej strony (limfadenektomia). Miesięczna rehabilitacja pomogła odzyskać częściową sprawność ręki. Następnie przeszłam miesięczną radioterapię. Teoretycznie byłam już zdrowa. Moje szczęście nie trwało długo. Ze względu na agresywną postać od początku leczenia, przyjęłam dodatkowo kolejny lek- kadcylę (oczywiście nierefundowaną). Dwa miesiące później okazało się, że w moich kościach szaleje rak. Jest go dużo. Zajęte zostały kości kręgosłupa, barkowe, obojczyka, klatki piersiowej, miednicy oraz kości udowe. Szybka reakcja lekarza pomogła mi przetrwać kolejne miesiące. Leczenie Xelodą oraz Tyverbem zatrzymało postęp choroby, ale przyniosło dodatkowe skutki uboczne. Mimo wszystko dzielnie je znosiłam. Po 9 miesiącach okazało się, że rak jest sprytniejszy. Nauczył się odporności na dotychczasowe leki. Lecznie przestało działać- ogniska w kręgosłupie znów się powiększają. Udało się znaleźć lek, jednak przygody dalej mnie spotykają- w styczniu 2023 przeszłam operację całkowitej mastektomii lewej piersi. Niestety to wszystko związane jest z dużymi wydatkami. Leki, dojazdy, rehabilitacja, wizyty u psychologa i inne przewyższają moje możliwości finansowe, dlatego zdecydowałam się założyć zrzutkę i prosić Was- ludzi o dobrym sercu i chęci pomocy o wsparcie.
Cały czas staram się nie tracić nadziei i uśmiechu, co widać na zdjęciach, ale są też ciężkie chwile.
Z góry dziękuję za wszelkie wpłaty!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
w imieniu Jasia, Asi i Dila
Kotki walczą z rakiem! ❤️
Pamiętamy!!!
❤️❤️❤️
Jeszcze w zielone gramy