18 czerwca 2016 roku na świat przyszli dwaj piękni bracia Wojtuś i Bartuś...Niestety ciąża została rozwiązana natychmiast w 34 tygodniu, z uwagi na bardzo zły wynik KTG jednego dzieciaczka. Bartuś urodził się z bardzo niską masą urodzeniową - ważył tylko 1350 gramów, w czasie, gdy Jego braciszek ważył 2250 gramów. Mimo stałej, prywatnej opieki ginekologicznej przez całą ciążę, lekarze nie zauważyli problemu, czego konsekwencje ponosimy do dzisiaj...

Bartuś, nasz trzeci z kolei synek, urodził się w zamartwicy umiarkowanej, z niedotlenieniem wewnątrzmacicznym. Dostał 6 w skali Apgar. Po porodzie trafił do inkubatora. W drugiej dobie życia doszło u Niego do wylewu dokomorowego II stopnia i drastycznego spadku płytek krwi. Został przetransportowany do Specjalistycznego Szpitala w Łodzi. Tam przez 3 miesiące, każdego dnia walczył o życie. Niestety, tym razem również nie miał szczęścia, bo trafił do niewłaściwego szpitala. Miał tam wielokrotnie przetaczaną krew, przeżył dwie ciężkie sepsy, które doprowadziły do trwałych uszkodzeń mózgu, wątroby...

Początkowo miał wskazanie na wentrykulomegalię, ale na szczęście ten stan uległ poprawie i nie rozwinęło się wodogłowie. Zapalenie jelit, które również zagrażało życiu naszego synka, też zostało opanowane. Jednak w wyniku początkowego niedotlenienia Bartuś ma trwałe uszkodzenie mózgu w postaci znacznego zaniku istoty białej. W związku z tym ma stwierdzone czterokończynowe porażenie mózgowe oraz padaczkę lekooporną. Na tym etapie jest opóźniony psychoruchowo. Nie utrzymuje stabilnie główki, nadal nie pełza, nie raczkuje, nie siada, ma całkowicie uszkodzony nerw wzrokowy. Otoczenie poznaje tylko za pomocą takich zmysłów jak słuch, węch, smak, w czasie, gdy jego braciszek bliźniak - Wojtuś - biega, rozmawia, poznaje świat, chodzi do przedszkola. Bartusiowi zostało to odebrane...

Bartunio pozostaje pod stałą opieką neurologa. Od samego początku jest bardzo intensywnie rehabilitowany, różnymi metodami, ale niestety efekty są słabe. Bartuś jest chłopcem bardzo radosnym i uśmiechniętym. Dosyć dużo guga, gaworzy, ale o mowie na razie można marzyć. Niestety w ramach NFZ nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrobić. Zapewniają kilka godzin tygodniowo, a Bartuś wymaga rehabilitacji, na różnych płaszczyznach co najmniej 4 razy dziennie. Dlatego zapewniamy mu większość zabiegów prywatnie. Obecnie Bartuś potrzebuje kombinezonu MOLLI, który znacznie zmniejsza spastykę i umożliwia stabilniejszą kontrolę głowy i tułowia, zmniejsza ból i zwiększa możliwości rozwojowe Bartka. Koszt tego kombinezonu to blisko 22.000 złotych. Dla nas jest to ogromna kwota.

Obecnie jest bardzo dużo możliwości, jednak przy trójce dzieci ciężko jest za wszystko zapłacić. Koszt jednego zabiegu rehabilitacyjnego to ok. 170 - 200 złotych... to prosty rachunek. W skali roku daje to niebagatelną sumę... Dla nas jest ona nieosiągalna.

Zwracamy się do Państwa z gorącą prośbą o pomoc w zbieraniu środków na rehabilitację i leczenie naszego synka oraz na zakup Kombinezonu MOLLI. Państwa dobroduszność może pomóc naszemu dziecku w lepszym funkcjonowaniu w przyszłości, a nam otworzy możliwości na dalszą Jego rehabilitację.

Nawet najmniejsza pomoc z Państwa strony będzie dla nas nieoceniona, a przecież wszyscy doskonale wiemy, że "morze składa się z kropli"...

Bardzo dziękujemy - Bartuś z braćmi i rodzicami.