Walka o życie - PASZTI I NAWRÓT
Walka o życie - PASZTI I NAWRÓT
Our users created 1 233 920 fundraisers and raised 1 372 008 098 zł
What will you fundraise for today?
Description
EDIT:
34 dzień leczenia nawrotu :
Paszti nadal walczy jak LEW 🦁.
Wywalczył już bardzo dużo .....pięknie chodzi , objawy neurologiczne są znikome, bardzo ładnie je , waży już 2900 co znaczy że przytył przeszło pół kilo 😻.
Pięknie się wspina na stos poduch 😻i nadal lubi patrzeć przez okno oczywiście sam wskakuje na parapet 😜. Mały dzielny 🦁❤️.
Jednak jego ulubionym zajęciem jest nadal tulenie się do człowieka 🐈❤️
Już tak długo walczymy , ale ta walka naprawdę ma sens , widać jak Paszti pięknie się leczy i wraca do sił . Jest tak bardzo ciekawy świata i tak bardzo mi zaufał ........
Nie mogę go zawieść .....
Pomóżcie mi proszę .....już nawet nie proszę już błagam .........
Zbiórka stoi w miejscu , a jeszcze 50 dni kuracji przed nami 😿.
Przez 34 dni leczenia wydaliśmy na lek przeszło 5000 , z czego na zbiórce mamy 3000 .
Jesteśmy zapożyczeni na całego , a jeszcze tyle przed nami ......😓
Liczy się naprawdę każda wpłata , każdy fant .
Może ktoś chciałby podarować Pasztiemu fanty albo jedzonko ?
Naprawdę każda pomoc jest na wagę złota.
EDIT:
14 dzień leczenia nawrotu:
Mój kochany Paszti jest bardzo silny i robi ogromne postępy , każdy najmniejszy ruch , każdy kroczek sprawia tak wielką radość , że trudno to opisać 😻🐈❤️.
Jest w nim tyle energii , tyle siły do walki , a w tym wszystkim jest taki pogodny ,wesoły, ciekawy świata ......
Jestem pewna , że podjęłam dobrą decyzję !!!
Będziemy walczyć razem , tak jak się walczy o przyjaciela ❤️.
Dla niektórych to tylko kot , ale życzę każdemu żeby spotkał takiego właśnie kota......
🐈❤️🐈❤️🐈❤️🐈❤️
Postępy Pasztiego w ciągu ostatnich dni ❤️
Wczoraj pierwszy raz wszedł na parapet , żeby popatrzeć z okna 🐈❤️
Ile warte jest życie i czy mam prawo je odbierać?Czy walczyć do końca skoro widzę,że on walczy?
Niektórzy zarzucają mi, że to już znęcanie ale czy mogłabym na to pozwolić gdyby cierpiał ?
Dziękuję tym , którzy ciągle są z nami i wierzą tak bardzo jak ja . Dziękuję za wspieranie, dobre słowo , kopniaki kiedy mi też sił już brak .
Dziękuję ,że jesteście ❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Gdy patrzę w jego ufne oczy ..widzę nadzieję ..najpierw zgaszone , jakby wydawało się ,
że to już koniec .....ciałko bezwładne
i tylko te oczka wpatrzone we mnie ..podejmujemy walkę...
Pierwszy zastrzyk ...... bezwładne ciałko śpi
Drugi zastrzyk ....śpi nadal , bez reakcji....podaje kroplówki, leki w zastrzykach, zmieniam podkłady..... nie rezygnuje.....czekam ..... cierpliwość to skarb , taki sam jak wiara i nadzieja
Trzeci zastrzyk .... budzę się rano....patrzy na mnie, rusza uszkami kiedy do niego mówię, próbuje podnosić główkę , mruga powiekami , rusza wibrysami we śnie
czwarty zastrzyk .... próbuję wstawać,zaczyna ugniatać powietrze , na widok jedzenia podnosi swoje ciałko ..... zaczyna mieć apetyt..... sam je .....
Czy tak robi kot pogodzony ze śmiercią...
NIE !!!!!!!!..
ON WALCZY!!!!!
..tylko czy uda mi się nazbierać na jego leczenie ...
przecież przeszedł już tak wiele ...
ale on chce tak bardzo żyć...
znowu muszę błagać ludzi o pomoc ale czy mogę inaczej ????
Nie mogę pozwolić mu odejść..... w jego maleńkim ciałku (2,5kg) jest tak ogromna wola walki ....
Każde jego spojrzenie , każdy najmniejszy ruch daje nadzieję..... i dziś już wiem , jestem tego pewna , że jeszcze będzie biegał i się bawił...
Od początku Paszti ciężko się leczył , był oporny na lek , dlatego też leczenie było przedłużone .
Wszystko wskazywało na to , że przechodzimy do następnego etapu kuracji czyli obserwacja.
24 czerwca maluszek dostał ostatni zastrzyk i czuł się dobrze .
Jednak po tygodniu znów zrobił się osowiały , przestał jeść , bawić się , ciągle leżał.
Pojawiła się gorączka ,katar i powolutku przestawał chodzić.
Prawie codzienne wizyty u weterynarza , leki wspomagające trzustkę , silne antybiotyki .....nic nie pomagało .....z dnia na dzień było gorzej ....mój mały przyjaciel znikał w oczach , stawał się roślinką....
Neurofip wrócił ....z podwójną siłą i chciał zabrać mi najcudowniejszego kota świata.....
Ogromny ból i łzy oraz chwile zwątpienia nie dały jednak wygrać , walka była silniejsza .....
Pomóżcie mi w tej walce....
Paszti obecnie przyjmuje lek o zwiększonym stężeniu w dawce 2ml ( ampułka 5ml) .
Koszt ampułki to 400 zł , mamy ją na 2,5dnia.
A Paszti będzie przecież tył , bo zaczyna ładnie jeść.
Potrzebuje też suplementów witaminowych , które wspomagają leczenie .
Koszty są naprawdę ogromne .
Dlatego kolejny raz prosimy Was o pomoc nasze dobre duszyczki ❤️❤️❤️❤️.
Bądźcie przy nas 🐈❤️
Paszti nigdy nie był łobuzem ,bawi się spokojnie,
lubi się nosić na rączkach i tulić do człowieka.
Taki koci przyjaciel to skarb....
Zaufanie jakim mnie obdarzył i miłość , którą widać w każdym jego spojrzeniu do czegoś mnie zobowiązuje.
Wierzę, że będzie zdrowy i jeszcze długie lata będziemy cieszyć się swoim towarzystwem.
Już zawsze razem 🐈❤️
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Czapka domek z piernika
Bazarek - etui Merlin Monroe Paris, cztery różowe bransoletki
rodzynki w czekoladzie
Bazarek - drewniana układanka, kubek ceramiczny Avengers
Bazarek Almy zestaw zakładka i brelok