Mężczyzna klęczący codziennie przy dworcu gdańskim, ubrany w garnitur, biała koszule i eleganckie buty. Klęczy tak po wielu godzinach nocnej pracy jako ochroniarz w jednym z biurowców na ulicy Grzybowskiej. Ten mężczyzna o wielkim sercu, to właśnie Pan Marek. Mimo swojej ciężkiej pracy, nie jest on w stanie uratować swojego brata - Wieceslawa, ciężko chorego na raka płuc. Pochodzący z Mołdawii, 43 letni, ojciec dwójki dzieci, zdeterminowany - jednak za słaby zeby walczyć sam. Nie posiada ubezpieczenia, natomiast operacja której potrzebuje kosztuje AŻ 54 000zł. Brat Wieceslawa, zaciągnął już na siebie 2 kredyty, łącznie o wysokości 50 000zł. Nie da rady sam uzbierać w tak krótkim czasie (operacja jest zaplanowana na 24.05.2021) jeszcze 4000zł. Operacja ma sie odbyć w Krakowskim oddziale CENTRUM ONKOLOGII INSTYTUTU IM. MARII SKŁODOWSKIEJ-CURIE. I tutaj zostali zdani tylko na łaskę i dobro od innych ludzi. Pan Marek godzinami klęczy na dworcu, wysiadają mu już powoli kolana i kręgosłup przez zimny beton. Proszę wyobrazić sobie, ile bólu, cierpienia i łez ta rodzina wylewa. Rodzice w podeszłym wieku mieszkają w Mołdawii, nie mają możliwości pomoc. Nawet najdrobniejsza kwota się liczy. Dajmy Wieceslawowi szanse na lepsze życie, pozwólmy dzieciom mieć ojca. Wszystko teraz zależy od nas. Wszystkich ludzi o dobrym sercu bardzo proszę o pomoc.