Kociak, którego widzicie na pierwszym zdjęciu już nie żyje. Nie wiemy co się z nim stało, możemy się tylko domyślać, Jedno jest pewne: odchodził w ogromnym cierpieniu. Gdyby świadomość ludzi na temat sterylizacji zwierząt była większa nie byłoby aż tyle męczarni i tych wszystkich pourywanych łapek i wypadniętych oczek. Niejednokrotnie zarzuca się nam że nie zajmujemy się kotami chorymi, że mamy swoje "priorytety". Tak mamy swoje priorytety: masowe kastracje kotów wolno żyjących, bo jeśli uda się zmniejszyć bezdomność to zmniejszy się ilość kotów chorujących. Dla nas zabranie chorego kota to ryzyko zainfekowania kociarni na wiele tygodni a tym samym brak możliwości przyjmowania kotek po zabiegach. Musimy wybierać. Wolałybyśmy nie musieć wybierać, ale niestety zbyt duża ilość kotów powoduje, że wybieramy kastrację. Nie sposób nie zauważyć korelacji pomiędzy brakiem kastracji a chorobowością i śmiertelnością kotów. Prosimy o wsparcie, żebyśmy mogły działać dalej. Bez pieniędzy nie damy rady. Fundusze, które uda nam się zebrać przeznaczymy na: opłaty za zabiegi sterylizacji, żwirek oraz karmę dla kotów. Pamiętajcie, że działamy dzięki Wam, dziękujemy że jesteście z nami to dodaje sił, których czasem brak...