Młoda kotka jakich wiele - być może porzucona, może zagubiona, błąkała się od miesięcy pod Gliwicami. Była dokarmiana przez mieszkańców. Wiosną tego roku miała kociaki, ale "już ich nie ma" - pewnie zginęły. Pod koniec lata urodziła kolejne dzieci pod stertą desek. W tym miejscu nie miały szans na przeżycie zimy.

Dowiedziałyśmy się o nich i postanowiłyśmy je ratować, ale odłowienie i zapewnienie ciepłego kąta to dopiero początek. Na razie są zabezpieczone, życzliwa osoba zapewniła im miejsce na około miesiąc w przybudówce przy domu, szukamy dla nich domów tymczasowych i stałych.

Jeśli ktoś może pomóc w sfinansowaniu karmy, żwirku, podkładów, kosztów weterynarza - bardzo proszę. Każdy może dorzucić cegiełkę na nowe życie.

Cała rodzina jest leczona z powodu dolegliwości jelitowych i bardzo poważnego odwodnienia. Zostały odrobaczone, odpchlone, będą szczepione. Za około 4 tygodnie będą już do adopcji. Mamę musimy przynajmniej wysterylizować, choć liczymy, że może i dla niej znajdzie się dom. Jest bardzo łagodna, cierpliwie znosi zabiegi u weterynarza.

Za wszelką pomoc dla nich dziękuję.

Są cztery dziewczynki: Zuzia, Miecia, Gwiazda, Monika i chłopak Franek (biało-czarny).

Oraz ich Mamusia.