Mały Kuba ma chwilowe kłopoty i trzeba mu pomóc.

Sprawa wygląda tak:

19 kwietnia Kubuś przestał siusiać. W szpitalu we Włocławku wykonano USG - guz około 6 cm. Tego samego dnia przetransportowano go do Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im.dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy z podejrzeniem nowotworu. Po biopsji podejrzenia potwierdziły się. Rodzice usłyszeli wyrok: rhabdomyosarcoma embryonale- mięśniakomięsak nowotwór złośliwy tkanek miękkich. 

Obecnie chłopiec przebywa na oddziale Hematologii i Onkologii Dziecięcej i jest na etapie chemioterapii. W domu czeka na niego i rodziców 8-letni brat Olek, który stara się rozumieć sytuację w jakiej obecnie znalazła się rodzina. Nie jest to dla niego łatwy czas.

Dalsza część leczenia odbywać się będzie we Francji i wymaga ona dużych nakładów finansowych. Kubuś został zakwalifikowany do brachyterapii, naświetlania. Rodzice muszą być przygotowani na ewentualne koszty leczenia, leczenia skutków ubocznych oraz zapewnić synowi wsparcie w walce z chorobą.

Chciałbym im w tym pomóc i zdecydowałem się na nietypową akcję.

Przeliczę Państwa pieniądze na kilometry jakie pokonam. Każda wpłacona złotówka to przebiegnięte 10 metrów, 10zł to 100 metrów, a stówka to kilometr. Mam nadzieję, że zmusicie mnie do tego, że na koniec zbiórki będę musiał biegać bez końca, a dzięki temu życie Kubusia wróci na właściwe tory i pobyt w szpitalu zamieni na pobyt na placu zabaw.