W minioną niedzielę 13 kwietnia wydarzyła się tragedia, której nikt się nie spodziewał. W płomieniach stanął dom (w Sulejówku, pod Warszawą) naszej siostry Moniki – miejsce, które przez lata budowali z miłością, ciężką pracą wraz ze swoją córką Pauliną oraz ośmioletnim wnuczkiem Oliwierem. W jednej chwili stracili dach nad głową, dorobek życia, wspomnienia i poczucie bezpieczeństwa. Z domu niewiele da się uratować…

Dom nie nadaje się do zamieszkania. Spalona konstrukcja dachu ledwo się trzyma i grozi zawaleniem. Czego nie strawił ogień - zniszczyła woda w trakcie akcji pożarniczej. Wnętrze domu wygląda katastrofalnie, zalane i zadymione zostały ściany, podłogi i wszystkie meble w pozostałych pomieszczeniach mieszkalnych.

Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale teraz przed nimi ogromne wyzwanie. Dom niestety nie był ubezpieczony, a koszta odbudowy stanowczo przekraczają możliwości finansowe. Potrzebujemy Waszej pomocy, żeby znów mogli zamieszkać u siebie, poczuć się bezpiecznie i powoli wracać do normalności.

Każda złotówka ma znaczenie.

Każde udostępnienie to szansa, że dotrzemy do osób o wielkich sercach.

Z góry dziękujemy za każdą pomoc – finansową, rzeczową, mentalną.

Dobro wraca. Wierzymy w to.

Bracia Artur i Sebastian Rączka.