Wstawiam w imieniu mojej siostry.

Cześć! Nazywam się Agnieszka Kowalewska, jestem mieszkanką Stronia Śląskiego, które zostało doszczętnie zniszczone 15 września. Zdążyliśmy z mężem zabrać trochę ubrań dla siebie i dzieci, a gdy mieszkanie było zalane po pas wydobyliśmy kilka pluszaków. To cały nasz dobytek. W czerwcu stuknęło nam 10 lat jak zamieszkaliśmy w tym mieszkaniu, ciesząc się, że zakładamy rodzinę i mamy swój mały kąt, a dziś nie mamy nic. Robiliśmy co mogliśmy, by ratować nasze miasto, ładowaliśmy do nocy worki na naszej przeklętej tamie, ale się nie udało. Rano nastał armagedon.

Gdy woda trochę opadła odsłoniła ogrom zniszczenia, budynek został zniszczony, nasze

mieszkanie zalane po sufit, a wszystko co zostało w środku nie nadaje sie do niczego. Budynek opatrzony jest napisem „Zakaz wstępu”, a to może oznaczać tylko jedno, będzie do rozbiórki.

Człowiek wytrzyma i ogarnie naprawdę wszystko, ale jak znieść, gdy dzieci pytają kiedy wrócą do domu, a my mówimy, że domu nie ma, i nie ma gdzie wracać?

Każdemu kto chciałby nas wspomóc bardzo

dziękujemy, każda kwota się przyda, gdy nie ma się pewności co przyniesie jutro.