Gdy odebrałem telefon od Anny i z drugiej strony usłyszałem jej szloch i słowa – "straciliśmy Smoka, straciliśmy nasz Dom... Smoka już nie ma..." – mój świat się zatrzymał… i wszystkie marzenia jakie snułem jeszcze wieczór wcześniej lub choćby tego poranka, niczym popiół na wietrze, rozwiały się i zniknęły…

Nie spłonął wyłącznie samochód, elektronika, ubrania, pamiątki… Spłonęły nasze sny, nasza wolność, nasze bezpieczeństwo, nasz Dom!

Spoglądając wstecz, gdy wspominam siebie z M2 w Gdyni, nie wyobrażam sobie, że potrafię wrócić do tamtego siebie. To trochę tak jakby po latach życia w smogu, nagle poczuć świeże, górskie powietrze, gdzie drzewa nie znają spalin. 

Dziś nie wyobrażam sobie powrotu do tamtego sposobu życia, myślenia i bycia. 

- Nie chcę tego dla siebie. 

- Nie chcę tego również dla mojej przyjaciółki, partnerki, kobiety — Anny Marii Binieckiej. 

- Nie chcę, aby ta historia, która dopiero się zaczęła, skończyła się płomieniami i czarnym dymem, przed hipermarketem na obrzeżach Saragossy. 

Patrząc na Waszą reakcję na to co się stało, czujemy, że Wy również nie chcecie jej końca.

Dziś mamy wrażenie jakbyśmy dotarli na skraj mapy. Nie wiemy co będzie dalej. Chyba po raz pierwszy w życiu, żadne z nas nie ma choćby skrawka pojęcia co należy teraz zrobić!

Wiecie doskonale, że proszenie o pomoc dla siebie nie przychodzi łatwo, ale nasze serca podpowiadają nam, że jednak potrzebujemy Waszej pomocy. 

Nie wiemy, czy to się uda… 

Ośmieleni Waszymi wieloma głosami otuchy i wsparcia (za co ogromnie dziękujemy) i zachęcani do tego kroku przez naszych bliskich i dalekich bliskich, organizujemy tę Zrzutkę na Nowe Wcielenie Smoka. Nie wiemy finalnie jakie ono będzie ponieważ opcji jest wiele, a sytuacja pandemiczna utrudnia wszelkie działania. Wierzymy jednak, że z Waszą pomocą ponownie znajdziemy nasz Dom na kółkach i będziemy kontynuować tę podróż — wspólnie z Wami na pokładzie!

Dziękujemy!

English below:

When I received the call from Anna and heard her sobbing and the words—"we lost the Dragon, we lost our Home... The dragon is no more..."—my world has stopped ... and all the dreams I had the evening before or even that morning, like ash in the wind, have dissipated and disappeared...

It wasn't only the car, electronics, clothes, souvenirs that burned... Our dreams, our freedom, our security, our home burned!

Looking back, when I remember myself in M2 in Gdynia, I can't imagine being able to get back to that self. It's a bit like after years of living in smog, suddenly you feel the fresh mountain air, where the trees do not know the exhaust fumes.

Today, I can't imagine returning to that way of life, thinking and being.

– I don't want it for myself.

– I don't want it for my friend, partner, woman—Anna Maria Biniecka.

– I don't want this story, which has just begun, to end with flames and black smoke in front of the hypermarket on the outskirts of Zaragoza.

Looking at your reaction to what happened, we feel that you also do not want it end.

Today we have the impression that we have reached the edge of the map. We don't know what will happen next. Probably for the first time in our lives, none of us has even a hint of a clue what to do now!

Asking for help in our own name does not come easily, but our hearts tell us that we need your help. We don't know if it will work ...

With many voices of support (for which we thank you very much) and encouragement of our loved ones and distant relatives, we decided to run with crowdfunding for the New Incarnation of the Dragon. We don't finally know what it will be because there are many options, and the pandemic situation hinders all actions. However, we believe that with your help we will again find our Home on wheels and will continue this journey - together with you on board!

Thank you!