Edit. Po za Bulisiem który zbiera na transport do Krakowa. Zbiera teraz tez mama Freja z 5 maluchów.

Buliś ma 10 lat. Kiedyś miał dom. Kiedyś go ktoś kochał tak bardzo że nigdy nie zabrał go do weterynarza. Bulisia znalazłam przez przypadek. Byłam świadkiem jak wyrzucono go z auta w miejscu gdzie dokarmiam koty. Gdy po kilku dniach sam do mnie podszedł na chwiejacych się nogach wiedziałam że jest z nim bardzo źle. Jego buzia w środku była cała przegniła powodując potworny ból, był zarobaczony od środka i na zewnątrz. Miał swierzb na uszach, zaawansowany koci katar i zapalenie płuc. Jego leczenie trwało tygodnie. Jednak chciał żyć. Walczył. Ogłosiłam go nie ukrywając ani jego wieku ani historii. Jednak dla wszystkich był za stary. Za duży, za brzydki. Zdarzył się cud. Zakochała się w nim Pani z Krakowa. Zakochała tylko dlatego, że nikt go nie chcę. Tylko dlatego że wie jakie 0 szanse mają takie koty jak Buliś. Problem jest po stronie mojej. Zbieram obecnie na leczenie Śnieżka z rakiem. Na dt mam jeszcze 16 kotów. Wolnozyjacych kotów mam do wykarmienia 30. Utrzymuje wszystko sama z pomocą dobrych ludzi, którzy pomagają mi jak mogą. Więc i tym razem muszę was prosić o pomoc.