W ostatnim czasie pod naszą opiekę trafia sporo kotów wymagających leczenia, co niestety generuje nie małe koszty. Mamy dwa kocurki z zaawansowanym, ropnym kocim katarem. Kiedy kocurki nas ofukiwały, czuć było smrodek z kocich japek, a to nigdy nie wróży nic dobrego. Okazało się, że obydwa kocurki miały zęby w fatalnym stanie przez co wdało się zapalenie przyzębia, a co za tym idzie, ból podczas jedzenia i ślinotok. Konieczny był więc zabieg usunięcia zębów. Na domiar złego koty są zarobaczone do tego stopnia, że podejrzewaliśmy u nich FIP. Brzuchy okrągłe jak piłeczki, do tego świerzb uszny i miliony pcheł! Konieczny jest zakup porządnego oraz kosztownego środka na pasożyty (90zł za dwie sztuki).

Kolejnym kosztownym pacjentem jest Zezik, koci rudy staruszek, który również musiał mieć wyrwane ząbki. Niestety u niego dziąsła nie goją się tak jak powinny, dlatego konieczne są częstsze wizyty u weterynarza oraz przedłużone leczenie. Ponad to, Zezik ma paskudne do wyleczenia pasożyty, Giargie, których musimy się pozbyć, a to kolejne koszty (leki, testy - jeden test 70zł, konieczna będzie powtórka)). U Zezika musieliśmy też wykonać dwukrotnie testy na FIV/FeLV, żeby zwiększyć jego szanse na adopcję (jeden test 80zł).

Mamy też koteczkę z powiększonym okiem, konieczna jest amputacja ponieważ oczko nieleczone mogłoby kiedyś pęknąć i wylać się.

Mamy też pod opieką kocięta odłowione z opuszczonego domu, musimy je odpchlić, odrobaczyć, zaszczepić i wykonać testy.

Żeby pomóc zwierzęciu w potrzebie nie wystarczą dobre chęci. Wszystko kosztuje, każdy lek, wizyta, test, szczepienie, dlatego prosimy o wsparcie naszych podopiecznych, abyśmy mogli zapewnić im niezbędną opiekę.