Na walkę z rakiem
Na walkę z rakiem
Our users created 1 262 251 fundraisers and raised 1 449 803 218 zł
What will you fundraise for today?
Description
Długo zwlekałam z założeniem tej zrzutki, bo ciągle w głowie miałam myśli że jest tyle chorych dzieci, które potrzebują mnóstwa pieniędzy na wyleczenie, aż ktoś uświadomił mi że ja też jestem chora na śmiertelną chorobę, że każdego dnia żyje w ogromnym bólu i liczy się tylko to żeby pokonać raka i w pełni wyzdrowieć.
Zaczynając.. w poniedziałek 13 maja usłyszałam diagnozę przez telefon, od hematologa po biopsji szpiku i trepanobiopsji że niestety już nie podejrzewamy lekkiej choroby krwi, a jest to ostra białaczka, mam się spakować i na dniach będzie telefon z kliniki żeby położyć się na oddział, wstępnie na minimum 3/4 tygodnie. Świat mi się zawalił momentalnie bo jak wiecie jestem fotografem ślubnym i miałam zaczynać sezon. Najgorsze przekazać te wiadomości dalej.. We wtorek z samego rana dostałam telefon że łóżko już czeka, na samym wstępnie słyszę że nie mogę czekać bo z nieleczoną ostra białaczką żyje się 3 miesiące. Pojechałam do kliniki, w której słyszę że chemia pozabija mi wszystko, tak więc zalecają zabezpieczyć tkanki jajników, żeby móc mieć w przyszłości dzieci. Żadnej kobiecie nie życzę usłyszeć takich słów, nieważne czy planuje dzieci czy nie, miałam kilka godzin na zastanowienie i na drugi dzień jechałam już do innego szpitala na operację. W środę miałam jeszcze kilka nieprzyjemnych badań, o których raczej się nie myśli, jak igła w kręgosłup bez znieczulenia, trafiona dobrze za 3 razem, czy centralne wkucie, które unieruchamia mi całą szyję. Wypadło mi już większość włosów więc postanowiłam nie czekać i się zgolić.
Przed pojawieniem się w szpitalu moja wiedza o raku i chemioterapii była znikoma, wiedziałam że chemia zabija wszystko co złe i co dobre, ale nie wiedziałam z jakimi skutkami ubocznymi trzeba się liczyć, okazało się że większość leków na skutki uboczne czy profesjonalnych kosmetyków szpital nie ma i muszę załatwić prywatnie.
Niestety nasze Państwo też nie wspiera małych firm i jako fotograf na własnej działalności, miesięcznie po opłaceniu składki zdrowotnej i księgowej będę otrzymywać ok 400zł, a niestety wszystko kosztuje, leki, których szpital nie ma, załatwiam sama, kosmetyki, które są w stanie dać ukojenie bardzo wysuszonej przez chemię skórze, fizjoterapeutę, który mnie stawia na nogi po tygodniach spędzonych w łóżku, dojazdy do szpitala, jedzenie, które musi kupować mi mój mąż (bo szpitalne jakie jest, każdy wie).
Niedługo wychodzę do domu na 2/3 tygodnie, wtedy muszę zainwestować w pomoc bo mąż pracuje a nie raz w szpitalu zdażyło mi się nagle zasłabnąć.
Leczenie jest długie.. to pierwsze co powiedział lekarz, na dzień dzisiejszy nie wiadomo ile potrwa a ja mam całkowitą niezdolność do pracy.
Jeśli chcesz pomóc wrócić mi do pełnego zdrowia, będę wdzięczna za każdą wpłatę ♥️

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Miłe wspomnienia z wycieczki do Porto. Trzymaj się Magda 🌷
Powodzenia, Panie Boże dopomóż i uzdrów Magdę!
Madzia, znam Cię tylko z uczelni i wspolnego obozu AWF, ale Twoja historia po raz kolejny utwierdza mnie w tym, że nie ma sprawiedliwości na świecie... Chociaż studia dawno za nami, obserwuję Twój profil, twórczość i ciągły rozwój, jesteś dla mnie małą inspiracją i motywacją ❤️ #fuckcancer! 😢