Edit. 4

DIAGNOZA

ZESPOLENIE WROTNO-OBOCZNE

Bardzo rzadka choroba, praktycznie nie występująca u kotów. Po prawie miesięcznej diagnostyce u Lilki wykryto zespolenie wrotno-oboczne. Amoniak zatruwa jej malutkie ciałko. Norma w organizmie wynosi 90, Lilka ma go na poziomie 500 !!!!!!!!! 😭

Krew z żyły wrotnej przedostaje się bezpośrednio do krążenia systemowego z pominięciem wątroby. Zawiera strawione składniki pokarmowe, kwasy żółciowe, toksyny bakteryjne i żywe bakterie. Truje naszą małą Liliankę 😭

Dostaliśmy skierowanie na specjalistyczne USG wątroby. Nasza Pani doktor wstrzymuje się póki co nad zleceniem u Lilki tomografu ponieważ przy tym schorzeniu podanie narkozy jest ryzykowne... Lilka by mogła tego nie przeżyć. Dlatego liczymy, że na USG u dr Kindy w Rybniku dowiemy się coś więcej odnośnie wady Lilki.

❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹

Edit. 3

Lilka jest hospitalizowana 😭 Znowu nic nie wiemy, kolejne badania nic nie wykazują. Fip - ujemny. Lileczka po opioidowych środkach przeciwbólowych jeden dzień czuła się lepiej. Dziś znów pogorszenie. Czekają ją kroplówki dożylne i dodatkowe badania krwi. Możliwe, że będzie trzeba wykonać laparotomię zwiadowczą czyli otworzyć brzuszek Lilki 😔

❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹

Edit. 2

Stan Lilki dziś się pogorszył. Woda kapała jej z pyszczka, przelewała się przez ręce. Została w przychodni... 😭

Fiv/felv ujemny. Wysłano krew na badanie w kierunku Fip.

Bardzo duża ilość płynu i treści pokarmowej w żołądku. Zostanie wykonane RTG z kontrastem.

Podejrzenie złej pracy odźwiernika lub ciało obce.

Możliwe, że zostaną też wysłane wycinki do badań histopatologicznych - podejrzenie chłonniaka.

Wierzymy, że w końcu wyjdzie co dolega Lileczce 🙏🏼❤️‍🩹

❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹

Edit.

Lilka jest po kolejnym badaniu usg, niestety nadal ma powiększone węzły krezkowe i objaw "rąbka" w nerkach. Na szczęście cień w żołądku zniknął. Przez kolejne dni mamy codzienne wizyty w przychodni na podanie leków w związku z zapaleniem trzustki.

Niestety padło też podejrzenie fiv - kociego hiva oraz felv. W planach jest zrobienie dokładniejszych badań krwi w tym kierunku a także echo serca. Trzymajcie proszę kciuki, żeby podejrzenia okazały się błędne 🙏🏼❤️‍🩹

❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹

Zaczynając od początku... Kilka tygodni temu, podczas spaceru po Kamieniołomie w Kozach znaleźliśmy porzuconą, przemarzniętą i wychudzoną malutką koteczkę (ok. 2-3 miesięczną). Nie widzieliśmy innej opcji niż zabrać ją do domu, ogrzać i poszukać jej nowej rodziny, ponieważ sami mamy już dwa koty (oba przygarnięte) oraz dwa psy. Niestety już od początku było widać, że małej coś dolega. Ciągle spała, przelewała się przez ręce i była apatyczna. W święto przychodnie były zamknięte więc nazajutrz w sobotę pojechaliśmy do weterynarza. Została zbadana a z ust lekarza padło podejrzenie panleukopeni. Takiego wyroku się nie spodziewaliśmy... W moich oczach pojawiły się łzy i wtedy wiedziałam już, że zrobimy wszystko żeby mała przeżyła. Od tego czasu trwa walka o jej zdrowie.

W lecznicy jednak nie było testu, żeby potwierdzić chorobę. Lilka - bo tak ja nazwaliśmy dostała 5 zastrzyków+ surowicę. Następnego dnia na wizycie test na szczęście wyszedł negatywny jednak jej stan nadal się nie poprawiał. Ponowiono leki. Tego samego dnia po konsultacji z przedstawicielkami dwóch kocich fundacji postanowiłam zmienić weterynarza i skonsultować stan zdrowia Lilki. Udaliśmy się do przychodni Meru. Tam Lilka zostala ponownie przebadana, ponowiliśmy test na panleukopenię, który na szczęście znów wyszedł negatywny. Wtedy spadł nam kamień z serca. Wysłaliśmy kupkę do badania. Tam wyszły kokcydia. Myśleliśmy, że podwójna dawka odrobaczania i kontynuacja antybiotyku z poprzednich wizyt zakończy problemy ze zdrowiem Lilki. Jednak to był dopiero początek góry lodowej...

Lilka nie zachowywała się jak młody kociak. Mało co się bawiła, głównie spała, najczęściej na rękach lub szukała kontaktu z psami. Wtedy czuła się bezpieczniej. Była apatyczna, zwieszała się albo siedziała i bujała. Jedynym plusem był zachowany apetyt. Myśleliśmy, że po wyleczeniu kokcydi wrócą jej siły. Niestety... Nagle pojawił się wypływ z buzi. Lilka zaczęła się ślinić. Początkowo tylko wieczorami. Jednak trzeciego dnia od rana już tylko leżała, mrużyła oczy a woda wręcz z niej kapała. Od razu pojechaliśmy do weterynarza.

Lilce została pobrana krew, wykonano USG i rentgen. Pani doktor stwierdziła zapalenie trzustki... Nasza mała Wojowniczka dostała kroplówkę i leki, które będziemy kontynuować przez następne dwa dni. Liczymy, że do poniedziałku Lilce się poprawi, ma zostać ponownie pobrana krew i wykonane USG. Lecz nie jest to ostateczna diagnoza. W żołądku widać było jakiś cień, który nie wyglądał na ciało obce, jednak Pani doktor chciałaby dokładniej to przebadać (rtg z kontrastem/ gastroskopia) jeśli w poniedziałek cień nadal będzie widoczny . Być może była to tylko treść pokarmowa jednak Lilka była na czczo. Pani weterynarz zaleca też wykonanie echa serca gdyż dziwne zachowania Lilki mogłyby sygnalizować wadę serduszka.

Niestety koszty leczenia Lileczki zaczynają przekraczać nasze możliwości finansowe. Do tej pory wydaliśmy 800 zł na początkowe diagnozowanie i leczenie Lilki, wczoraj rachunek dokładnego badania (krew, USG, rentgen) wyniósł prawie 500 zł. Kolejne podanie leków i kroplówki w weekend wyniosły 350 zł. Nie wiemy ile jeszcze przed nami 😭 Dlatego proszę Was o pomoc. Każda złotówka jest na wagę złota. Chcemy zrobić wszystko żeby nasza mała Lileczka w końcu stanęła na nogi, nie poddamy się i będziemy walczyć o jej zdrowie. Proszę pomóżcie ! ❤️‍🩹❤️‍🩹❤️‍🩹