Zapłata odszkodowania dla byłego pracodawcy za opóźnione wynagrodzenia
Zapłata odszkodowania dla byłego pracodawcy za opóźnione wynagrodzenia
Our users created 1 231 855 fundraisers and raised 1 365 297 474 zł
What will you fundraise for today?
Description
Dzień dobry,
Na wstępie chciałabym napisać, że nigdy nie spodziewałabym się, że będę musiała zakładać jakakolwiek zrzutkę, ale jak widać realia życia w Polsce pozostawiają wiele do życzenia.
Otóż przez prawie cztery lata (z małą przerwą) pracowałam w Przychodni. Przez okres pierwszych dwóch lat było jak było, ale ze względu na brak doświadczenia i studia w toku nie myślałam o zmiennie pracy. Problemy zaczęły się około 3 roku zatrudnienia. Wtedy też mój ówczesny pracodawca zaczął mi płacić z opóźnieniami. Ponieważ mieszkałam i utrzymuje się sama, a wynagrodzenie było stosunkowo niskie, żyje jak spora część społeczeństwa – od wypłaty do wypłaty. Mój były szef doskonale wiedział, że późniejszy termin wypłaty wiąże się u mnie po prostu z brakiem podstawowych środków do życia.
Za każdym razem, gdy dochodziło do takiej sytuacji musiałam prosić go o wynagrodzenie, co zresztą widać w skrinnach. (przydatny link pod postem). Było to dla mnie bardzo upokarzające, bo przecież za pracę należy się zapłata, a nie proszenie się o nią co miesiąc. Pomyślicie kuriozalna sytuacja, po co w ogóle się na to godziłam? Z perspektywy czasu też się zastanawiam, jednak w tamtej chwili miałam bardzo ciężki okres w życiu i brak wsparcia z jakiejkolwiek strony, a przede wszystkim było mi wstyd się przyznać, że jest u mnie tak źle. Zabrakło mi odwagi do zmiany i bałam się, że trafie z deszczu pod rynne, więc się poddałam i przed każdym końcem miesiąca martwiłam się jak sobie poradzę. Najbardziej rażące w tym wszystkim jest postawa mojego byłego szefa, który na pytanie, czy dostane dziś przelew odpisywał, że tak, że już powinien być, po czym nadal nie przychodził, nawet przez parę dni, że on nie wie co się stało i dlaczego jeszcze nie ma, dając mi w ten sposób złudną nadzieję. Niejednokrotnie zdarzało się, że naprawdę nie miałam co jeść i chodziłam po prostu głodna. Ciągle ponosiłam konsekwencje braku terminowych wpłat, musiałam odwołać długo wyczekiwany zabiek , chociaż pytałam kilkakrotnie,czy dostane wypłatę w terminie, odpowiedź była zawsze twierdząca, a w dniu zabiegu (13 lutego, wypłata styczniowa powinna być do ostatniego stycznia) musiałam odwołać zabieg z powodu braku pieniędzy, wypowiedziano mi również umowę o mieszkanie z powodu opóźnień w płatnościach, a to tylko kilka z przykładów.
Pewnego dnia, gdy nie miałam nawet za co zrealizować recepty,a po błaganiach o wypłatę zostałam zignorowana, miarka się przebrała, rozwiązałam umowę z art. 55 k.p. (tzw.: dyscyplinarka dla pracodawcy bez zachowania okresu wypowiedzenia za ciężkie naruszenie podstawowych praw pracowniczych),a jako główny powód podałam notoryczne i uporczywe opóźnienie w wypłacaniu wynagrodzenia.
Skierowałam sprawę do Sądu Pracy i wygrałam odszkodowanie w wysokości 10 500 zł. Były pracodawca po rozprawie powiedział, że wygrałam uczciwie i, że na tym koniec. Sąd nadał klauzule natychmiastowej wykonalności, więc skierowałam sprawę do komornika. Po 2-3 miesiącach udało się ściągnąć należność. Sprawa zakończona. Udało mi się za te pieniądze spłacić długi, oddzielić tamten czas grubą kreską i iść do przodu.
W maju 2023 otrzymałam pismo z Sądu o pozwie na uprawomocnienie się wyroku Sądu Pracy drugiej instancji, o którym nie miałam pojęcia. Okazało się, że były szef złożył odwołanie od wyroku, mało tego, w świetle przedstawionych przez niego dowodów można wywnioskować, że on się tylko 3 razy spóźnił z zapłatą (16/24 przelewy opóźnione). Dodatkowo stwierdził, że się bezpodstawnie wzbogaciłam. Nie miałam pojęcia o sprawie sądowej, bo pozew ani żadne, inne pisma do mnie nie doszły. Były szef wysyłał je na mój stare adres. O pozwie uprawomocniającym dowiedziałam się tylko dlatego, że Sąd Pracy skierował pozew do mojego obecnego miejsca pracy.
Na ten moment z prawnego punktu widzenia nie mogę się już odwołać od wyroku Sądu, który zapadł w maju. O sprawie dowiedziałam się w lipcu, próbowałam w jakiś sposób zadziałać, ale niestety się nie da. Na ten moment muszę spłacić byłemu pracodawcy kwotę: 11 185 zł.
Czuje się poszkodowana, ponieważ przez tak długi okres byłam upokarzana, a finalnie wygrał oprawca. Koneksje rodzinne byłego szefa jak zawsze pomogły.
Bardzo dziękuję za każdą pomoc.
W przydatnym linku jest dodana cała galeria.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Silni wobec slabych i slabi wobec silnych. Pozdrawiam z grupy fb, oby Ci sie udalo odzyskać pieniadze
Bezczelny Janusz, życzę Ci wyrwania mu z gardła całości kwoty i odszkodowania, ten kraj to żart