Kochani, nie jest łatwo prosić o pomoc. Są jednak takie sytuacje w życiu, że trzeba przełamać wstyd, a do kieszeni schować godność . Do tej pory radziliśmy sobie jakoś, ale koszty leczenia syna i mojego męża są bardzo wysokie , a środki na utrzymanie rodziny coraz mniejsze. Miesieczne koszty na leki stałe dla nich, wynoszą ponad 2000 zł, (fakt.w GOPS) a dochód na każde z naszej trójki to niewiele, ponad tysiąc złotych..Paweł mój mąż jest ciężko chory, cierpi na porażenie czterokończynowe wiotkie z powodu neuroborelioza. Od kilkunastu lat opiekuję się nim, najlepiej jak w potrafię . Jednocześnie opiekuje się naszym chorym synem, Brunem. Obaj mają orzeczony znaczny stopień niepełnosprawności. Ze względu na konieczność stałej opieki nad nimi, nie mogę pracować zarobkowo, więc utrzymujemy się wyłącznie z tzw.socjalu. Nie mamy też rodziny , utrzymujemy się z pomocy GOPS - świadczenie pielęgnacyjne i renty soc. Pierwszy raz zdarzyła nam się taka sytuacja, że nie stać nas na zakup opału na zimę. Od GOPS otrzymaliśmy na ten cel 500 zł .

A my potrzebujemy zakupić 15 kubików drewna, co powinno wystarczyć do marca. Kwota jaka jest potrzebna na ten cel , jest poza naszym zasięgiem. A czasu coraz mniej, niedługo zaczną się chłody. Dlatego zwracam się do wszystkich ludzi o dobrym sercu..proszę , pomóżcie nam przetrwać te zimę w cieple..Proszę z całego serca w imieniu swoim i moich chorych..