W dniu 20.01.24 po godzinie 1 w nocy w miejscowości Marcjanki wybuchł pożar spowodowany zapaleniem się sadzy w kominie.

W wyniku czego spłonęła kuchnia, pokoje zostały okopcone a w dalszej części akcji ratowniczej zalane wodą.

Wszystkie sprzęty takie jak lodówka, zmywarka, pralka, kuchenka gazowa i wiele innych sprzętów spłonęła bądź nie nadają się do użytku.

Gdyby nie przytomność mojej najstarszej córki pożar zakończyłby się dużo większą tragedią.

W tym dniu przebywały w nim 3 osoby, dwójka rodzeństwa i ich babcia.

To ona przebudziła się w nocy i zaczęła próby obudzenia domowników.

Kiedy to nie do doszło do skutku zadzwoniła na nr alarmowy 112.

Do teraz moja córka bardzo to przeżywa.

W jednej chwili straciliśmy wszystko, nie możemy tam wrócić do póki nie zrobię remontu.

Aktualnie skuwamy wszystkie tynki, suszymy zalane pomieszczenia.

Jestem samotną mamą czwórki wspaniałych dzieci w wieku od 6 do 15 lat.

Po rozwodzie zostaliśmy bez środków do życia.

Podjęłam pracę za granicą, bardzo przeżywałam rozłąkę z dziećmi.

Niestety pożar pokrzyżował wszystkie plany.

Aktualnie toczy się sprawa o podział majątku (spalony dom) gdzie będę musiała spłacić mojego byłego męża w kwocie ok. 40 tysięcy zł.

Razem z nami mieszka moja mama która pomaga mi w opiece nad nimi.

Ona sama nie posiada żadnego dochodu.

Sytuacja w której się znaleźliśmy jest dla nas bardzo trudna ale nie poddajemy się.

Wierzę, że są osoby którym nie jest obojętna ludzka krzywda i pomogą nam stanąć na nogi.

Bez Was będzie to bardzo trudne.

Dziękujemy za każde wsparcie, Monika wraz z rodziną.