id: fraks5

Staś - Guz zlosliwy at/rt IV stopnia. Leczenie, rehabilitacja i inne wydatki zwiazane z choroba...

Staś - Guz zlosliwy at/rt IV stopnia. Leczenie, rehabilitacja i inne wydatki zwiazane z choroba...

The organiser verified the description with proper documents.
Fundraiser was blocked by zrzutka.pl
Inactive donations - the required operation of the Organiser of the fundraiser. If you are an Organiser - log in and take the required action.
This fundraiser has no moneybox
Add a moneybox to the fundraiser

Our users created 1 146 518 fundraisers and raised 1 194 457 294 zł

What will you fundraise for today?

Updates9

  • Niestety Staś odszedł. W nocy z poniedziałku na wtorek...

    Byłam przy nim ja, mąż i starszak... Zadzwoniono po nich jak zaczął odchodzić. A ja dostałam uspokajające leki.

    Trzymałam rękę na jego piersi, drugą głaskając główkę. I czułam jak serduszko bije coraz wolniej i wolniej... I wtedy głęboki haust powietrza, serduszko zaskakiwało i znowu powoli, powoli zwalniało... Aż do kolejnego łyku powietrza... Aż w końcu nie zaskoczył i oddechu nie złapał...


    Potem zostawiono nam go na dwie godzinki, owinąwszy go jego kocykiem. Po raz pierwszy od dawna mogłam go wziąć na ręce. Bo pod koniec już nawet obmywanie, czy podnoszenie na chwilę bo zwymiotował - go bolało...


    Po dwóch godzinach panie przyszły z workiem. Odłożyłam go i znów się poryczałam. Nie patrzyłam jak go zamykają, chociaż słyszałam dźwięk zasuwanego worka...


    W środę Staś wyruszył w drogę z Warszawy do Legnicy autem z firmy pogrzebowej. Został ubrany w śpioszki, owinięty kocykiem i obok niego lubiany przez niego grzybek. I tak pojechał w białym pudełeczku...


    Jutro (piątek) pogrzeb...

    ---

    W prywatnych wiadomościach dostawałam informację, by pieniędzy które zostały nie oddawać, bo były dla nas. Dla Stasia. W zwiazku z tym idą na koszty okołopogrzebowe (samo sprowadzenie go w nasze okolice też kosztowało) i później może na pomniczek... Plus na jakąś terapię dla nas... By umieć żyć dalej normalnie...


    Pomódlcie się proszę czasem, za biednego Stasia, który nie zaznał zbytnio życia... I większość z swoich 5 miesięcy na tym świecie spędził walcząc z chorobą... Najpierw jako z "infekcją wirusową" a potem już prawdziwą diagnozą... Wymęczony operacją, chemiami... Który już nigdy się do nas nie uśmiechnie. Którego już nie potrzymam za łapkę...

    Nasz mały Staś...


    Dziękuję wszystkim za słowa otuchy na FB i w prywatnych wiadomościach. A także za wsparcie finansowe.


    Oby nikt inny nie musiał tak cierpieć, jak my teraz...

    mf62b8f6ffa60e10.jpeg

    0Comments
     
    2500 char

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
There are no updates yet.

There are no updates yet.

Description

18.09.2021

Kwota zbiorki przykladowa bo jeszcze jej nie znamy. Na razie start chemii na dniach a rehabilitacja dopiero potem.

-----

W sumie nie wiem co napisac... Poczatkiem wrzesnia pojechalismy z 3,5 miesiecznym Stasiem na szpital z przedluzajaca sie infekcja wirusowa. To byl piatek. Rano. A wieczorem, a wlasciwie pozno w nocy informacja - maluch ma cos w glowie. Rano zawozimy was na Warszawe... 4 godziny karetka na sygnale.

ra0f52b7dc06e9d1.pngWyladowalismy w Centrum Zdrowia Dziecka. Stasiu mial operacje ratujaca zycie - zostal wcisniety w grafik bo kolejnego tygodnia by nie dozyl...

Operacja tez byla bardzo ryzykowna, bo guz byl w mozdzku i uciskal pien muzgu. Ktory odpowiada za zycie lub smierc...

Teraz juz wiemy, ze to guz zlosliwy IV stopnia. Najgorszy...

Wspolczynnik podzialu ma 80. 80 % komorek sie dzieli... Gdzie podobno 30 jest uwazane za duzo...


y522e6aa4fcce530.pngAktualnie czekamy na chemie. Mlody utracil zdolnosc przelykania. Je przez sonde, oddycha z pomoca rurki w szyi... Jesli nie odzyska przelykania i odkrztuszania (a jest taka mozliwosc) to czeka go takie oddychanie i kedzenie pozajelitowe do konca zycia... :( Ale jest szansa, ze sie uda i wroci...

Przed operacja laczyl juz lapki. Wpychal do buzi... Teraz macha nimi jak noworodek... Czeka nas dluga rehabilitacja... Przed operacja przestal podnosic glowe lezac na brzuchu...

ncc8f13ce8c510e2.pngTeoretycznie jeszcze nie mamy duzych kosztow bo Stasiu w szpitalu, a ja razem z nim, a maz i starszak chwilowo na uzyczonym mieszkaniu i dojezdzaja, ale na paliwo schodzi (40min w jedna strone).

Niedlugo wracaja do Legnicy i bede widziec Kubusia od swieta, a ma 2 lata i 4 mies :( I czeka na braciszka, bo "Stas kłuj kłuj".


Wydatkow wiec na razie niewiele wiecej (paliwo + moje jedzenie w szpitalnym barze), ale niektorzy wspominaja, zeby juz zbierac bo szykuja sie duze koszty (jak dotrwamy do etapu rehabilitacji...) wiec jak ktos chce dorzucic swojego grosza to bedziemy wdzieczni.


A jesli jednak przegramy walke to pieniadze trafia do innego dzielnego wojownika.

c351fc374623028d.png----------------------

Aktualizacje ktore dodawalam dla znajomych:


7.09

Zazwyczaj z tak prywatnymi rzeczami sie tu nie uzewnetrzniam... Ale jest mi naprawde ciezko.

Jestesmy w warszawie w centrum zdrowia dzicka.

Stas jutro ma operacje. Ma guza mozgu. Prawdopodbnie zlosliwego. W bardzo ciezkim miejscu do operacji i latwego uszkodzenia czegokolwiek innego.

Dodatkowo opiera sie o pien mozgu (ryzyko smierci), a prawdopodobnie w niego wczepiony i nie da sie usunac calkowicie...

Dzis lekarka wspomniala tez ze jest bardzo zle. I ze byc moze o opiece paliatywnej trzeba bedzie myslec.


Jest mi tak ciezko...


Tym bardziej ze smierc nie jest najgorsza mozliwa opcja...


Stas ma 3,5 mies...


Modlcie sie za niego prosze, w jakiegokolwiek Boga wierzycie. Niewierzacy - myslcie o nas pozytywnie, wyslijcie pozytywna energie...


Ja sie juz ledwo psychicznie trzymam...


Zeby wszystko poszlo super - to potrzeba cudu wg neurochirurga...


Z Paweł Zawadzki

--

Edit.z.9.09

Jest dobrze :D Chociaz przed samym zabiegiem przypomninali, ze bardzo duze ryzyko zgonu...


Moze nie jest idealnie, ale bardzo dobrze.

Wszystko co widzieli - wycieli. Czy cos sie ukrylo - wyjdzie w rezonansie/tomografii.

Na poczatku byl problem bo nie chciala krew krzepnac wiec przetoczyli i cos zaaplikowali.

W spiaczce do piatku/soboty. Potem dalej na pooperacyjnej az nie beda pewni, ze moze na normalny oddzial. Jest pare opcji, ale moze sie nie spelnia.

Plyn w glowie sie zbiera wiec mu dzis rurke dadza (drenaz). Wiecej bedzie wiadomo jak go wybudza. Inne rzeczy - po rezonansie. A jeszcze kolejne po przebadaniu guza (w pon lub srode).


Trzymajcie za nas dalej kciuki :D

---

13.09

Drenaz nie pomogl... Plyn sie dalej zbieral. Wstawili dzis zastawke w mozdzek... Zeby uchronic przed wodoglowiem.

Proba wybudzenia - znow problem z oddychaniem... zrobili dziure w szyi i dali rurke. A i tak sam ta rurka nie oddycha tylko podlaczony respirator. I dalej maszyna za niego oddycha.

Dzis straszny zez... Nie mogl skoncentrowac na mnie wzroku, a wybudzony z tego co zrozumialam... Mam nadzieje ze to czasowo :( Tak mi ciezko bylo jak na niego patrzylam...

Jutro rozmowa z neurochirurgiem...

---

15.09

Guz zlosliwy. 4ty najgorszy poziom

Jest jakis wspolczynnik dzielenia. 30 to duzo. On ma 80...

W piatek rezonans. Wprowadzaja lekka chemie, potem ciezsza... Ale moze wyjsc niedlugo, ze trzeba bedzie odpuscic i go nie meczyc...

Jeszcze ten rezonans moze dac jakas nadzieje jesli nie ponarastalo duzo...

Cudu... Potrzebujemy cudu...

----

17.09

Chyba jest w miare... Emsi byl jak lekarka byla (ja z Kuba chwila) ale z tego co przekazal:

- nerki ma ok (usg brzucha bo za wysoki wspolczynnik krzepliwosci)

- rezonans niejednoznaczny. W poniedzialek zebranie lekarzy.

- wstepnie chyba nic nie narasta :) Ale jest cos co lekarze zostawili bo usuniecie zrobiloby wiecej szkod niz pozostawienie.

- poczatek chemii przelozony na poniedzialek bo wysokie cisnienie

----------

18.09

Dzis spokojna noc. Przespal jakos od 21 do prawie siedmej (nie wiem dokladnie bo wyszlam zjesc sniadanie poki spi, a on w trakcie sie obudzil).


Ale wazniejsza sprawa.. Usmiechal sie :D Duuuzo sie do mnie usmiechal :D co chwila usmiech z rana... Nawet nie wiecie jaka to dla mnie radosc byla. Wczoraj jeden mini usmiech a tak to nawet przed operacja malo sie usmiechal bo mu zle bylo... Bo mdlilo, bo kabelki...

A dzis tyle usmiechow... Ze jednak czul sie dobrze :)

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Your mini-terminal.
The world's first Payment Card. Your mini-terminal.
Find out more

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Donations 282

preloader

Comments 5

 
2500 char
  • P
    Patrycja

    Od kwietniowe mamy!

    10 zł
  • KA
    Klaudia Adrian i Kacperek

    Walcz maluszku ❤

    30 zł
  • MG
    Gienia

    Walczcie i nie poddawajcie się!

    100 zł
  • Karo Karo

    Witam , wpłaciłam ile moglam , zgłaszam się do was z prośba o pomoc dla mojej mamy przy remoncie łazienki , wszystko jest opisane w zrzutce id caryk7 🥺🙏🏻 prosimy o pomoc jest tam tez moj 4-letni brat ☹️ Życzę dużo dużo zdrowia ! ❤️

  •  
    Anonymous user

    Dziś z marszu mogę tylko tyle. Modlę się za Was i trzymam mocno kciuki. Walczcie! Będzie dobrze. Musi być !

    10 zł