Bezpieczny dom dla skrzywdzonych zwierząt
Bezpieczny dom dla skrzywdzonych zwierząt
Our users created 1 233 918 fundraisers and raised 1 372 004 274 zł
What will you fundraise for today?
Description
Widzisz te smutne oczy? To oczy psa, którego człowiek porzucił. Wyrzucił jak śmiecia... kiedy był stary, brzydki, chory :( Zatrzymaj się na chwilę i spójrz w te oczy. Co w nich widzisz? Ja widzę miłość... tęsknotę do człowieka.. wdzięczność za ciepły kąt i nadzieję, że to dobre życie potrwa jeszcze długo.
Elfik ze zdjęcia jest jednym z podopiecznych Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza. Został podrzucony pod ogrodzenie prywatnego schroniska. Niewidomy, kulejący i bardzo wiekowy duży pies nie ma szans na adopcję :( Takie psy umierają zapomniane w schroniskowych boksach. Ich serca rozpadają się na milion kawałków. Nie rozumieją dlaczego człowiek, którego kochały najbardziej na świecie i były gotowe zrobić dla niego wszystko zostawił je ... wyrzucił...jak śmiecia :( Umierają w tęsknocie i żalu.
Fundacja Animal Care Arkadia ratuje właśnie takie stare, kalekie i porzucone zwierzaki. Takie, które nie mają szans na adopcję z uwagi na swój wiek i problemy zdrowotne. To mała, rodzinna Fundacja. Nie ma żadnych dotacji. Pani Ewa (założycielka) pomimo emerytury cały czas pracuje dorywczo, a każdy zarobiony grosik przeznacza na zwierzęta. Pani Ewa i jej syn żyją bardzo skromnie. Przez rok prali ręcznie wszystkie kocyki i posłanka ponieważ pralka odmówiła współpracy, a na nową po prostu Fundacji nie było stać. Jedyne o czym marzą Pani Ewa i jej syn to pomóc jak największej ilości zwierzaków. W chwili obecnej z uwagi na ograniczenia lokalowe nie są w stanie pomóc ani jednemu zwierzakowi więcej :( Jest jednak możliwość wybudowania azylu dla tych porzuconych zwierzaków na prywatnej działce, którą zakupiła Pani Ewa kilka lat temu. Obecnie stara się ją z własnych środków ogrodzić. Potrzebujemy jednak pieniążków na kojce.
To podstawa, aby Fundacja mogła pomagać zwierzakom. Pewnie zapytacie po co kojce? Czy w tych kojcach będą przebywały zwierzaki na stałe? Kochani pod opieką Fundacji są same zwierzaczki po przejściach. Jeśli np. potrzebna jest wizyta u weterynarza zwierzaki, które zostają muszą być rozdzielone. Nie możemy dopuścić do tego, aby np. pogryzły się. Wszystkie zwierzaki w Fundacji przebywają w mieszkaniu i śpią na łóżku razem z Panią Ewą i jej synem. Takie kojce pomogą jednak zabezpieczać kolejne porzucone istoty i im pomagać.
Historia podopiecznych Animal Care Arkadia:
Pani Ewa, która prowadzi Fundację Animal Care Arkadia, przez wiele lat mieszkała w Grecji, gdzie pomagała zwierzętom. Z Grecji wróciła z 8 kotami z ulicy i 4 starymi psami, też z ulicy. Będąc w Polsce Pani Ewa najpierw przygarnęła 16-letniego Rudka ze schroniska w Raciborzu, który ze względu na zły stan zdrowia nie był wyprowadzany na spacery. Pani kierowniczka schroniska zapytała, czy Pani Ewa zdaje sobie sprawę z tego, ile troski i nakładów finansowych potrzebuje stary pies? To był pies najdłużej przebywający w schronisku. Pani Ewa jednak nie wahała się! Dała staruszkowi dom (na ponad 2 lata), o którym nawet nigdy nie marzył !
Na zdjęciu poniżej jest 10 letni Pikuś. Kiedyś miał on kochający, ciepły dom i dużo tulenia. Niestety jego Pan zmarł, a Pikuś trafił na łańcuch, do zimnej budy. Nie narzekał, gdyż miał przynajmniej co jeść, a i ktoś czasem podszedł i pogłaskał. Pewnego dnia Panią, pod której opieką był Pikuś, zabrała karetka do szpitala. Już z niego nie wróciła, a Pikuś został sam. Pomimo tego, że Pani miała dwóch synów, którzy mieszkali niedaleko, u żadnego z nich nie było miejsca dla zaledwie 7 kg psiaka. Został sam na łańcuchu, przy zimnej budzie. Nasypywano mu suchej karmy, która mogła dłużej stać i nalewano wody. Po pewnym czasie jednak i to zniknęło. Nie było sensu utrzymywać psa więc trafił on na ulicę. Dom i bramę na podwórko zamknięto na klucz, a Pikuś trafił na ulicę.
Chodził po wsi i żebrał. Życie tego psa zostało złamane. Wyrzucony jak nic niewarty śmieć. Pikuś wtedy najchętniej przestałby istnieć, zniknąłby najchętniej z tego świata, ale jak? Chodził od podwórka do podwórka i prosił o jedzenie. I w tym właśnie momencie zjawiła się Pani Ewa z Animal Care Arkadia – ten anioł ratuje właśnie takie zwierzęta. Pozwala im na nowo uwierzyć, że są COŚ WARTE!! Pozwala im uwierzyć, że człowiek ma serce !!! Wspierając zrzutkę pomagasz takim zwierzętom jak Piko.
Niewidomego, starego- ok. 16- letniego Elfika, który kulał na przednią, lewą łapkę, ktoś podrzucił w okolice prywatnego schroniska "Kocham psisko" (koło Radomia). W schronisku miał bardzo dobrą opiekę. Przebywał w kojcu z kolegą, z którym się bawił, było dużo wolontariuszy, którzy go głaskali i przytulali, ale nie było tego jedynego człowieka, któremu Elfik oddałby swoją miłość z wzajemnością i czułby, że ma dom - swój dom. Pani Ewa dowiedziała się o nim z ogłoszenia. Chciała mu bardzo pomóc - zwłaszcza dlatego, że był stary i dodatkowo całkowicie niewidomy.
Jest pieskiem uległym, przestraszonym, ma braki w uzębieniu, liczne blizny na głowie, kuleje na skutek dawnego urazu, nie widzi w 100%. Mimo wszystko jest bardzo, ale to bardzo kochany.
Kilka miesięcy temu pod opiekę Fundacji Animal Care Arkadia trafił Tobi. Ma 11,5 roku, z czego 9 lat z jego życia zabrało mu ZŁE SCHRONISKO BEZ WOLONTARIATU w Bystrym (obecnie już zamknięte po tym, jak została ujawniona krzywda przebywających tam zwierząt). Tobi jest przerażony, najlepiej czuje się wtedy, gdy siedzi skulony z odwróconą główką, nie ma nawet odwagi spojrzeć człowiekowi w oczy. Boi się dotyku, boi się jeść w obecności człowieka. Na spacer trzeba wynosić go na rękach, gdyż sztywnieje ze strachu, gdy musi opuścić swoje bezpieczne łóżeczko. "Dajemy mu odczuć, że jest dla nas ważny i jest przez nas kochany" - mówi Pani Ewa.
Kolejny podopieczny Fundacji to Pikuś Homer:
Pikuś - Homer, 16-letni piesek (dodaliśmy imię Homer, gdyż w Fundacji mamy jeszcze jednego Pikusia) nie należał wcześniej do tych kanapowych piesków. Urodził się na wsi, koło Częstochowy. Jego Pan miał 9 psów i kilkanaście kotów. Nie dbał wcale o swoje zwierzęta.
Wszystkie jadły z jednej miski - najczęściej kaszę i resztki z obiadu. Kiedy ich opiekun pił - bywało, że nie jadły cały dzień. Te najsłabsze, zwykle nie miały możliwości dopchać się do miski. Kiedy przychodzili pijani koledzy, psy szczekały, więc niejednokrotnie były kopane czy okładane kijem. Pikuś kiedyś musiał być mono pobity, bo widać ślady na jego szczęce.
Biedak w takich warunkach przeżył 15 lat! Nigdy nie zaznał czegoś takiego, jak miłość i troska człowieka. Nie był nigdy u weterynarza! Jego ogon prawie wyłysiał. Kiedy Pan Pikusia zginął pod kołami samochodu, psiaki zostały same. Udało się znaleźć dom wszystkim młodym, miały ładne ząbki, a Pikuś? No cóż, Pikuś-Homer to staruszek. 15 lat życia to dużo i takich staruszków nikt nie chce. Po adopcji pozostałych piesków Pikuś był tak samotny, że zaczął sypiać z dzikimi kotami. Ze smutku często wył. Jego oczy są nadal bardzo smutne. Boi się podniesionej ręki czy hałasu.
Pikuś Pinio:
Scenariusz, jaki powtarza się często : Starszego opiekuna w stanie ciężkim zabiera pogotowie - kilka dni później umiera. Rodzina mieszkająca za granicą nie chce zabrać do siebie 14-letniego pieska - zapada decyzja o uśpieniu go u weterynarza.
Weterynarz odmawia odebrania życia małemu, 8-kilogramowemu pieskowi, daje natomiast telefon do Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza. W Fundacji nie ma już miejsca na kolejnego zwierzaka i brakuje środków. Ale jak odmówić?
Całe życie na łańcuchu... Jest tak wychudzony, że widać mu żebra. W budzie nie ma słomy, tylko same deski. Został zaszczepiony, odrobaczony, zabezpieczony przed pasożytami zewnętrznymi. Zostało wykonane, pierwszy raz w jego życiu, badanie krwi. Okazuje się, że Pinio ma chore serduszko.
Pikusia Pinio pożegnaliśmy kilka tygodni temu. Umarł wtulony w człowieka we śnie. Prawdopodobnie jego serduszko nie wytrzymało. Tak bardzo ubolewamy, ze nie mógł dłużej cieszyć się z nami swoim nowym życiem.
Inni podopieczni Pani Ewy to m.in. Helenka. Helenkę Pani Ewa zauważyła w Internecie. Joasia Jakubiec, która ma dom- azyl dla kotów, dała ogłoszenie, że szuka osoby, która zaopiekowałaby się niepełnosprawną Helenką, gdyż wiele godzin dziennie pracuje, a Helenka potrzebuje opróżniania pęcherza co ok. 3 godziny, czego ona nie może jej zapewnić. Natychmiast Pani Ewa napisała, że może się nią zaopiekować.
Powyżej: 16-letni, niewidomy Elfik; 4-letnia, niepełnosprawna Helenka, 14-letni, przewlekłe chory kotek Guciuś - uratowany przed "uśpieniem".
Na zdjęciu powyżej: 4-letnia Helenka z niedowładem tylnych kończyn z "Poczekajki" z Oświęcimia.
Na zdjęciu powyżej: 4-letni Ludwiczek bez oczka z Suwałk.
Oczywiście to nie wszystko! Fundacja pomaga też innym zwierzakom. Ostatnio pomogła znaleźć dom dwóm psiakom, które miały być rozstrzelane na granicy rumuńskiej.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.