Olek to cudowny chłopak, zawsze gotowy pomóc i wesprzeć wszystkich dobrym słowem lub czynem. Mieszka w małej wiosce w powiecie tarnogórskim. Pracuje jednak w Katowicach na Dębie, dlatego każdego dnia musi dojeżdżać 42km (w jedną stronę!!!) do pracy. Bez samochodu trasa ta jest wydłużona o kolejne kilometry, a przede wszystkim - kolejne cenne godziny z życia.

W sobotę 20 czerwca nasi przyjaciele wybierali się pomóc w konwencji w Warszawie. Niestety przez fatalne warunki pogodowe, na wysokości Ożarowic, wpadli w poślizg i ratując się, źle oszacowali długość zjazdu. Skończyło się to źle wyglądającym wypadkiem i zawiśniętym Seatem na barierkach. Tego samego dnia, 200m dalej, inny samochód nie miał tyle szczęścia i kierowca zmarł.

Prosimy was o pomoc w naprawie auta Olka. Na ten moment straty oszacowane są na koszt około 1000zł - nowy zderzak, chłodnica i poprawki kosmetyczne. Nie wiemy jeszcze w jakim stanie jest podwozie auta. Możliwe więc, że kwota ta się zwiększy.

Edit: jesteśmy po wizycie mechanika. Starty oszacowane na 3000zł ????

Nie zostawmy Naszego kochanego Aleksandra samego. Wiem, że osób, którym pomógł i wsparł jest mnóstwo. Spróbujmy teraz mu się odwdzięczyć.