Leczenie i kastracja bezdomnej Promysi
Leczenie i kastracja bezdomnej Promysi
Our users created 1 261 589 fundraisers and raised 1 448 382 506 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Otrzymaliśmy też wiadomość od doktora w sprawie dotychczasowych kosztów za małą, bo musimy zacząć zbierać na to leczenie przecież... Poniżej wrzucam screena z wiadomości od doktora:
Na tą chwilę zbiórka opiewa na 2 tys zł, gdyż kotka wciąż jest pod opieką i w trakcie leczenia... Należy też wziąć pod uwagę koszty kastracji małej, które wciąż są jeszcze przed nami...
No comments yet, be first to comment!

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
W zeszłym tygodniu nasza wolontariuszka natknęła się na jedną kotkę z gdowskiego stada... Ze stada, z którego odłowiliśmy 4 kociaki, wśród nich Fionę, Negrusia i Alberta... Z relacji sąsiadów kotka nigdy nie zapuszczała się "na drugą stronę ulicy", ale ten kto zna realia kotów bezdomych, ten wie, że to wcale nie jest tak... Kot koniec końców będzie się włóczył i nie będzie zważał na to czy jezdnia, przez którą przechodzi jest względnie bezpieczna, czy "całkiem nie do przejścia dla kota"... I tak właśnie znalazła się ta kocia bieda "po drugiej stronie", gdzie nie zwykła chodzić... Z oczami zalanymi ropą... ze śpikami pod nosem...
Nie myśląc wiele, Ewka zgarnęła kota, który tym razem wcale nie był taki zrywny, spłoszony i zdystansowany do człowieka... Ewidentnie cierpiał! I to właśnie w człowieku widział ostatnią deskę ratunku... W tym człowieku, który od miesięcy go dokarmia i próbuje złapać na klatkę łapkę...
Kotka podeszła... dała się pogłaskać i złapać...
Ok 20 odbieram tel. od Ewki z info, że złapała kotkę, ma ją w aucie i nie wie co dalej... Niewiele myśląc mówie: "dzwoń do weta, moze jeszcze przyjmie..." Udało się! mimo, że już było po godzinach jego pracy, zgodził się przyjąć koteczkę .
Kotka została 3 doby na szpitaliku w lecznicy. Po pierwszych oględzinach lekarz stwierdził martwicę języka .. .skąd?? czemu??? No kot "szczęśliwie żyjący na polu", więc kto wie, czego doświadczyła już... ;( waga: 1,5 kg!!!
Dopiero na drugi dzień udało się pobrać odrobinę krwi do testu FIV/FeLV (szczęśliwie ujemne! ale zrobimy PCR, gdy dojdzie do siebie). Temp. ciała ma w normie.
Promysia przebywa u naszych nowych wolontariuszy w dużej klatce kenelowej, bo w domu są inne zwierzęta, a ona też jest dzika...
Jeszcze tej zimy to był pulchny, dobrze odżywiony kotek... no ale gdzie kastracja?? gdzie szczepienia?? gdzie ciepłe schronienie?? Tego wszystkiego po prostu nie miała!! Choć ogarnęliśmy im ocieploną budkę, choć codziennie mieli świeże jedzenie, w suchym, względnie ciepłym miejscu podane... No to jednak jest życie kota bezdomnego, któremu czasem się "pofarci"... ;(
Liczymy na Waszą pomoc!! Jesteśmy mikroskopijną fundacją z maleńkimi zasięgami... Nam wszystko potrzebne!! środki finansowe, by ratować te biedy... Potrzebujemy jakiegoś lokum w okolicy, by mieć gdzie przetrzymać odłowione koty... klatek łapek i keneli, by móc odławiać na szerszą skalę i mieć gdzie je izolować po odłowieniu... Wysokomięsnej karmy, by mieć czym karmić... Wolontariuszy, bo serio nie wyrabiamy już!!! ;( no i udostępnień... Im więcej nas ludzi zobaczy, tym większa szansa, że znajdzie się ktoś, kto zechce nas wspomóc, wpłacając choćby 1zł...
Dziś zbieramy na małą Promysię, koteczkę, którą udało się odłowić, a której koszty leczenia przekroczyły już 1tys zł i jeszcze będą rosły...

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.