Woojtuś – pies, którego historia nie daje nam spokoju.

Zobaczyłam go na grupie wolontariuszy – jego łapki coraz bardziej odmawiały posłuszeństwa. Fundacja, pod której opieką przebywa, umówiła wizytę w specjalistycznej klinice we Wrocławiu. Wykonano tomografię za 2000 zł.

Wynik?

Diagnoza, która wgniotła nas w fotel.

Kręgosłup Wojtusia to tykająca bomba.

Poważne urazy, uciski rdzenia kręgowego. Dla zdrowego psa – niskie schody. Dla niego – śmiertelne zagrożenie.

A Wojtuś ma dopiero 6 lat...

Lekarka stwierdziła jasno: trzeba zrobić rezonans, bez niego nie da się wdrożyć odpowiedniego leczenia.

Fundacja nie ma już środków – pod opieką mają dziesiątki potrzebujących psów.

Wojtuś dostał leki na próbę – ale organizm nie zareagował dobrze.

Pojawiły się silne biegunki, leki musieliśmy odstawić.

Zostałam z bezsilnością i mailem od lekarki: „Bez rezonansu nie jestem w stanie dobrać leczenia”.

Potrzebujemy pilnie 4000 zł:

• Rezonans magnetyczny – 2000 zł
• Suplementacja wspierająca układ ruchu i rdzeń – ok. 1000 zł
• Leczenie i wsparcie jelit – ok. 1000 zł

Nie miałam wyjścia – obiecałam mu, że pomogę.

Nie mogę patrzeć, jak życie w jego oczach powoli gaśnie, tylko dlatego, że zabrakło pieniędzy.

Zrzutki fundacyjne stoją. Ich sił już nie starcza.

Dlatego proszę Was – z całego serca – o pomoc.

Każda złotówka ma znaczenie.