id: k234bh

Ratujemy potrąconego kotka z Kazunia Bielany!

Ratujemy potrąconego kotka z Kazunia Bielany!

Our users created 1 226 308 fundraisers and raised 1 348 431 242 zł

What will you fundraise for today?

Updates10

  • Info z 23/10/2022


    Fistaszek od dziś już w domu. Udało nam się wyrwać go śmierci już drugi raz!

    Koszty do wczoraj 2.059,00

    Total koszty to 10.865,01. Zatem znacznie więcej niż kwota zrzutkowa.


    Mimo wszystko nasza walka o Fistaszka się nie kończy, Kotek nadal dostaje arsenał leków i jest jeszcze słabiutki, konieczne będą kontrole, odłożone w czasie wizyty u neurologa, ortopedy.


    Więcej szczegółów znajdziecie u mnie na profilu FB: https://www.facebook.com/labella.iza/


    Bardzo dziękujemy wszystkim, że wsparli nas finansowo w walce o godne życie kociego Fistaszka.


    cab1100b667bcbe3.jpg


    i37be0bdca0b23f8.jpg


    x83b79ac2fa685ae.jpg


    ad02a7ba77c8e90f.jpg


    e7ef4bfa7f61c461.jpg


    racdb0d1b85cad0a.jpg


    tdc954bfe5db5d44.jpg


    b4d3ed05e7c6d8f7.jpg


    y1a32f5fe807072d.jpg


    h0ef06d0bef20853.jpg


    tec865f1e88e5941.jpg


    zf97a4aa89988a1e.jpg


    m12420f30f716a4a.jpg









    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Na Czosnowskim forum mieszkańców gminy na FB trafiliśmy na ogłoszenie Marty Kazimierskiej o potrąconym kocie w Kazuniu Bielany. Marta zamieściła screen innego użytkownika, który jedyne co, to zrobił kotu zdjęcie w celu znalezienia właściciela. Po min 7 godzinach od tego posta, w nocy, w zasadzie już w piżamach zdecydowaliśmy, że pojedziemy w to miejsce żeby mieć, przynajmniej, czyste sumienie.


l95ee52447fac092.jpg

Na miejscu spotkaliśmy inne osoby, które też pojechały szukać kota. Szymon Malik - dziękuję za pomoc.

W zasadzie straciliśmy nadzieję, że po takim czasie on tam jeszcze jest i łudziliśmy że jednak ktoś mu pomógł.


Ale nie.

Leżał w głębokim rowie obok budowy Dino, wśród pokrzyw, cały mokry, zziębnięty i ciężko oddychał.

Zapadła decyzja, że wieziemy go do Warszawy do całodobowej Vetki na Modlińskiej. W nocy, po ciemku i w krzakach nie było widać czy ma jakieś poważniejsze obrażenia. Ale w lecznicy naszym oczom ukazał się dramatyczny obraz.


a180fa6fd943fd3d.jpg

Kot we krwi, w okolicy głowy (nos, jama ustna i oko). Cały w błocie. Temperatura 33 stopnie. Dostał leki p/bólowe i steryd. Musieliśmy go wsadzić do inkubatora żeby go ogrzać, dostał też tlen bo miał problem z oddychaniem.

Te problemy to m.in. obrzęk w jamie ustnej pod językiem. Na razie nie wiemy czy to zwykły obrzęk ślinianki pod językowej, który po p/zapalnych zejdzie czy może torbiel, którą trzeba będzie usuwać chirurgicznie. Inna sprawa, może nawet poważniejsza to obustronna odma płuc. Zgodziłam się na założenie drenu, który pomoże mu oddychać.

Do tego ma złamane spojenie żuchwy, trzeba będzie to składać. To będą ogromne pieniądze.

W zdjęciach rtg nie widać na razie złamanych żeber czy uszkodzeń kręgosłupa. Kotek sam oddaje mocz, jelita ma zgazowane ale widoczne są masy kałowe, które miejmy nadzieję sam wydali.

W usg nie było widać żeby w jamie brzusznej zbierał się płyn, pęcherz cały.

Biedak miał tak zapadnięte żyły, że musieliśmy wkłuć się w tylną łapę. Bardzo go to bolało, próbował się wyrywać i krzyczał tak że serce pękało. Musimy go też nawodnić, żeby móc pobrać mu krew do badania.

Kocio dostaje też antybiotyki.

Dziś doktor Alicja ze szpitala Vetki mówiła, że próbowali go też troszkę oczyścić z brudu ale to nie jest priorytet. Generalnie kika dób po wypadku komunikacyjnym jest kluczowych. Taka doba to koszt 200-1000 PLN. Powiedziałam, że zgadzam się na wszystko póki on sam walczy, nie po to jechałam po niego w nocy, żeby teraz odpuścić ze względu na koszty.


Generalnie na teraz kluczowe jest ułatwienie mu oddychania, w dalszej kolejności zajmiemy się składaniem szczęki i ewentualnie innymi rzeczami, które nam wyjdą z krwi lub innych badań.


On się tyle nacierpiał, że chciałabym mu pomóc w powrocie do zdrowia a jeśli on sam zdecyduje że już nie będzie walczył, pomogę mu odejść bez cierpienia. W cieple, wśród dobrych ludzi wrażliwych na jego los.


Na razie jednak będę potrzebować wsparcia finansowego bo sami nie damy rady. Dopiero co przeszliśmy stratę naszych kotów w dość krótkim odstępie czasowym (pokonał nas oponiak/choroba nerek) i jeszcze wychodzimy z finansowych kłopotów.


Kwota zbiórki może ulec zwiększeniu. W tej chwili nie wiem jakie to będą koszty, ale muszę się liczyć z tym, że będę musiała go zabrać do domu i dalej leczyć, co też pochłonie sporo kasy. 3-10-22 w nocy zapłaciłam 478,00 za wizytę i zaliczkę (200,00) na szpital ale koszty na poranek 3-10-22 już są wyższe. Samo założenie drenu to ok 600,00.


Błagam pomóżcie nam ratować tą kocią bidę. Bez Waszej pomocy nie damy rady.


a22d45b0de8a52c2.jpg


fb5c7a8c37aec366.jpg

There is no description yet.

There is no description yet.

Location

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 239

preloader

Comments 8

 
2500 characters