Zrzutka została założona i zweryfikowana przez Grupę Nieustającej Pomocy

Nazywam się Lukrecja. Jestem osobą trans, żyjącą z kilkoma poważnymi zaburzeniami psychicznymi i narastającym kryzysem finansowym. Od prawie roku walczę nie tylko ze swoim zdrowiem, ale też z systemem, który nie przewiduje takich jak ja.

Z każdej strony dopadają mnie lęk, stres, brak wsparcia instytucjonalnego — a przede wszystkim długi, które urosły do poziomu, z którego nie potrafię już wyjść bez pomocy. Od lat zmagam się z zaburzeniami psychicznymi — przede wszystkim z agorafobią, która uniemożliwia mi samodzielne wychodzenie z domu. Towarzyszą jej stany depresyjne, PTSD oraz bardzo silne objawy somatyczne: przewlekłe mdłości, osłabienie, lęk paraliżujący do granic możliwości.

Nie jestem w stanie funkcjonować jak kiedyś.

Przez brak doświadczenia zawodowego na umowie o pracę i brak orzeczonej niepełnosprawności, nie przysługują mi żadne świadczenia z ZUS ani zasiłki z urzędu pracy. Wpadłam więc w spiralę zadłużenia, próbując przez miesiące "jakoś przeżyć".

Dziś wiem, że dalej tak się nie da. Muszę zebrać 100 000 zł, by spłacić kredyty i chwilówki, które zaciągnęłam w czasie pogłębiającego się kryzysu. Wśród nich są m.in.:

• 58 000 zł kredytu w Santanderze

• 10 000 zł kredytu w Wonga

• 5 000 zł chwilówki w Vivus

• 10 000 zł kredytu w Millenium

• zaległości czynszowe i prywatne długi wobec bliskich

To nie są pieniądze na luksusy — to jest próba wyrwania się z dna. Bez tej pomocy nie dam rady.

Moim celem jest powrót do terapii, kontynuacja leczenia i odzyskanie na tyle stabilności, by móc podjąć pracę, usamodzielnić się i po prostu żyć — spokojniej, bez tego wiecznego strachu o jutro. Proszę — jeśli możesz, pomóż mi wrócić na powierzchnię. Każda złotówka się liczy.

Jeśli nie możesz wpłacić — udostępnij. To już bardzo wiele. Z całego serca dziękuję za przeczytanie. Będę zamieszczać aktualizacje i informować, co się dzieje. Nie wiem jeszcze, jak wyjść z tego wszystkiego — ale może dzięki Tobie zacznę.