Walczymy o Juliusza!
Walczymy o Juliusza!
Our users created 1 220 947 fundraisers and raised 1 334 251 278 zł
What will you fundraise for today?
Description
Cześć
Mam na imię Juliusz (mam niespełna 20 lat), dla niektórych Julek, dla mojej narzeczonej Kochanie, dla najważniejszej mi osoby Tata. Bo to moja czteromiesięczna córka Zosia daje mi największą siłę i motywację do walki, w sytuacji której jestem. Jestem jej Tatą i zrobię wszystko, aby być przy Niej jak dorasta, rozwija się, stawia pierwsze kroki.
Niestety tuż po Jej narodzinach, gdy miała niecałe 3 tygodnie trafiłem do szpitala i od tamtego czasu nie widziałem mojej córeczki, nie mogę jej przytulić, przewinąć, być przy moim Skarbie.
Miałem plany życiowe, jak każdy młody mężczyzna, rozpocząłem pracę w Niemczech, aby spełnić swoje marzenie i otworzyć swoje studio tatuażu.
No i co...
Zaczęło się niby niewinne, po prostu "skakała" mi powieka. Wizyta u lekarza ogólnego, potem pilnie neurolog, bo po kilku dniach zaczynałem tracić równowagę. Na cito rezonans głowy:
W obrębie całego mózgowia widoczne są bardzo liczne rozsiane zmiany ogniskowe o wysokim sygnale obrazach T2 i PD- zależnych oraz Flair, zlokalizowane:
-w obrębie kory i całej istoty białej,
-w konarach i pniu mózgu, gdzie jest największa zmiana w lewej części mostu wlk. 21x15mm, uciska i zwęża IV komorę,
-liczne zmiany w półkulach móżdżku.
To był piątek, a w poniedziałek już niestety szpital. 10 kwietnia 2023r. zostałem przyjęty na Oddział Neurologii do szpitala w Wejherowie. Badania, kolejny rezonans, tomograf komputerowy i wielka niewiadoma. Po tygodniu pobytu stało się coś, co totalnie mnie powaliło, straciłem czucie od pasa w dół, nie czułem nóg.
Kilka kolejnych dni w Wejherowie, kolejne badania, punkcja, EEG i lekarze mówią: trudny, wyjątkowy przypadek. Nie wiemy.
Rozpoczęli konsultację z UCK w Gdańsku i zapadła decyzja o przewiezieniu mnie do Gdańska, na tamtejszy oddział neurologii. Kolejne badania, szukanie. Po jednym z nich okazało się, że podobne nacieki, które mam w mózgu są też w innych miejscach: obojczyk, rdzeń kręgowy, pachwiny.
Mój stan zaczął się pogarszać, przestałem samodzielnie jeść. W nocy z 2-3 maja przestałem oddychać, intubowali mnie, wprowadzili w stan śpiączki farmakologicznej. Oddział intensywnej terapii, stan krytyczny.
Tak walczyłem o życie...
15 maja "urodziłem się" po raz drugi, wybudzili mnie, udało się. WYGRAŁEM!
18 maja zostałem przewieziony na oddział neurologii. Znowu badania, rezonans, punkcja, profesorowie i lekarze z pełnym zaangażowaniem szukali, nie wiedzieli co to za choroba.
W między czasie zdiagnozowali moczówkę oraz podejrzewają padaczkę, która objawia się napadami częściowymi.
1 czerwca biopsja z mózgu, bo to ostatnia możliwa szansa, aby postawić diagnozę. Teraz czekanie, 3 długie tygodnie. W tym czasie zrobiłem duże postępy, nie poddawałem się. Walczyłem.
Moje zaparcie i siła walki zadziwiała lekarzy i fizjoterapeutów. No i jest wiadomość, są wyniki:
Histiocytoza, a dokładniej Zespół Erdheima-Chestera.
Te wyniki zostały wysłane do Łodzi na badania genetyczne, aby lekarze mogli podjąć odpowiednie leczenie czyli "jaki gen uderzyć". Znowu czekanie...
Ja nadal się nie poddaję. Codziennie ćwiczę, rehabilituję niedowład ręki, próbuje siadać. Nogi niestety, ale przez naciek przy rdzeniu kręgowym, bo najprawdopodobniej doszło do jego uszkodzenia nie wrócą już do żadnej sprawności. Lekarze uważają, że mój niedowład od pasa w dół najprawdopodobniej się nie cofnie.
20 lipca ze względu na to, że mój stan znowu uległ pogorszeniu nastąpiły problemy z mową, oddychaniem, silne bóle głowy, wymioty, częściowa utrata słuchu, zostałem przewieziony na oddział intensywnego nadzoru neurologicznego. Lekarze robią kolejne badania, wierzę, że i tym razem uda się przetrwać ten kryzysowy czas.
Zrzutkę w moim imieniu założyła moja Rodzina, gdyż moje dotychczasowe życie zmieniło się diametralnie. Pracuję codziennie bardzo ciężko. Z tą różnicą, że zamiast zarabiać na rodzinę to walczę o swoje zdrowie. Niestety na to potrzebne są pieniądze, bo rehabilitacja dużo kosztuje. Podobnie jak wózek inwalidzki aktywny, dzięki któremu będę mógł się choć w minimalnym stopniu poruszać.
Poruszać... No właśnie, aby to mogło się stać moja Rodzina musi wybudować specjalny podjazd dla wózka, zrobić remont łazienki, aby była przystosowana do moich potrzeb. Zakupić łóżko specjalistyczne, bo zwykłe łóżko niestety nie spełnia moich potrzeb. Każdego dnia staram się uśmiechać, chociaż bywają bardzo ciężkie dni. Dzięki mojej Rodzinie udaje mi się przetrwać te najtrudniejsze momenty.
Przede mną trudna walka o moje zdrowie, sprawność oraz choć w małym stopniu normalne życie.
Zwracam się z prośbą do ludzi o dobrych sercach, a na pewno jest takich sporo o pomoc.
W imieniu moim i mojej Rodziny bardzo dziękuję za każdy dobry gest.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Dużo zdrowia
Niech Jezus Chrystus ma Waszą rodzinę w opiece!
Licytacja
Licytacja szalik
Licytacja poscieli