Majluś od dawna zmaga się z przewlekłymi problemami układu pokarmowego i jest pod stałą opieką gastroenterologa.

Od października życie go nie oszczędza i borykamy się z nasilającymi się problemami zdrowotnymi. W tym czasie przeszedł operację po połknięciu piłki, a kilka miesięcy później musiał przejść kolejny zabieg - endoskopowe usunięcie drugiej części, której wcześniej nie udało się zauważyć. Pomiędzy jednym, a drugim zabiegiem, przebył jeszcze zakażenie giardiozą. To pasmo wydarzeń znacząco nadszarpnęło jego przewód pokarmowy.

Około miesiąc temu miał kolejne dolegliwości bólowe, więc prowadzona intuicją pojawiłam się w lecznicy. Tym razem okazało się, że ma znacząco powiększoną prostatę oraz zmiany w jądrach, konieczna była kastracja oraz wykonanie biopsji w celu wykluczenia przerzutów do węzłów chłonnych.

Po jej wykonaniu przeorany już (m.in. przez ciało obce, leki i pierwotniaki), przewód pokarmowy postanowił się zbuntować. Pojawiło się krwawienie z górnego i dolnego odcinka układu pokarmowego. Weterynarz natychmiast wdrożył leczenie, ale wciąż czekamy na wyniki biopsji prostaty próbując w tym czasie odbudować florę i załagodzić obecne dolegliwości.

W najbliższym czasie czekają nas kolejne konsultacje i kontrolne badania (m.in. usg prostaty).

Majluś jest bardzo łagodnym, lękliwym i wrażliwym pieskiem i widzę jak bardzo jest zmęczony ciągłymi problemami i wizytami w klinice.

Robię wszystko, co w mojej mocy, żeby mu pomóc, ale przestaję być w stanie sama pokrywać wszystkie koszty leczenia, badań i leków. Dlatego - choć ciężko mi o to prosić - zwracam się o pomoc. Każda, nawet najmniejsza kwota ma dla nas ogromne znaczenie.