Godzina dla Rockera
Godzina dla Rockera
Support your passion. Regularly.
Description
GODZINA DLA ROCKERA - GENEZA
Geneza „Godziny dla Rockera” sięga roku 2012, w którym to poznałem pomysłodawczynię tej akcji – Olę. W 2018 r widząc moją sytuacje z opiekunami, zaczęła myśleć nad znalezieniem finansowania opiekunów. Pierwsza wersja nie była jeszcze tak dopracowana jak obecnie i pomysł upadł, w czym pomógł mój sceptycyzm. Potem Ola była kilka razy hospitalizowana, co znacznie wydłużyło proces twórczy. Jednak 03.08.2021r na moim fejsbukowym profilu Ola zamieściła post z nową wersją swojego pomysłu nadając mu nazwę „Godzina dla Rockera”
GODZINA DLA ROCKERA – CZYM JEST?
„Godzina dla Rockera” jest akcją pomocową mającą na celu znalezienie źródeł finansowania moich opiekunów. Idea jest taka, by znaleźć 720 osób lub podmiotów gospodarczych chcących cyklicznie co miesiąc przekazywać na moje subkonto w fundacji Avalon kwotę w wysokości 40 zł, która byłaby ekwiwalentem jednej godziny pracy opiekuna. A dlaczego 720 osób? To proste - tyle jest średnio godzin w miesiącu.
GODZINA DLA ROCKERA – PO CO?
Od drugiej połowy lat 90-tych jeździłem po kraju zarabiając pieniądze na ulicy. Była to pewnego rodzaju odskocznia od prozy życia, poczucie namiastki wolności oraz forma zarobku. W tym celu potrzebowałem pomocy opiekunów – asystentów. Początkowo byli to moi przyjaciele, znajomi, bracia. Z upływem czasu zaczęli pracować, zakładać rodziny a w związku z tym ich szeregi zaczęły topnieć. Nie chcąc rezygnować z obranej drogi życiowej zacząłem szukać nowych kandydatów oferując im drobną gratyfikacje finansową. Z czasem niestety te wynagrodzenia stawały się coraz mniej atrakcyjne, a co za tym idzie coraz bardziej przypadkowi ludzie zaczęli się zgłaszać, nierzadko alkoholicy. W momencie wybuchu pandemii był ze mną już tylko jeden człowiek, w dodatku cierpiący na chorobę alkoholową, która eliminowała go co jakiś czas z funkcjonowania nieraz na kilkanaście godzin na dobę przez kilka dni pod rząd. Po wybuchu pandemii zostałem zmuszony do powrotu z Warszawy do rodzinnego domu w Łodzi. Powodem były zalecenia lekarzy by unikać skupisk ludzi, czyli praktycznie przestać grać i zarabiać na ulicy w związku z ryzykiem dużych powikłań, a nawet śmierci w wypadku zakażenia Covid-19. W Łodzi czekała na mnie kochająca rodzina – schorowani rodzice w podeszłym wieku oraz brat wspierający ich, który na kilkanaście dni przed moim przybyciem… zerwał mięsień i ścięgno w łydce, przez co sam chwilami wymagał pomocy. Od tej pory przebywam z nimi. I choć mam zapewniony byt i podstawowe potrzeby oraz nieocenione wsparcie rodziny, to jednak jestem zamknięty w swoim pokoju, gdyż wyjście z mieszkania jest bardzo utrudnione – jest na wysokim parterze, do którego prowadzi siedem stopni. Czasami brat zabiera mnie na działkę, ale wjazd i zjazd schodami wiąże się z dużym ryzykiem kontuzji brata i/lub mojej. Podczas pobytu w stolicy wynajmowałem mieszkanie w bloku w pełni przystosowanym do osób poruszających się na wózku inwalidzkim. Dzięki pomocy przyjaciela, który sfinansował zakup wózka elektrycznego mogłem sam poruszać się praktycznie po całej Warszawie, gdyż chodniki oraz komunikacja miejska też jest w pełni przystosowana do jazdy takim wózkiem. To była moja upragniona WOLNOŚĆ!! Każdego poranka gdy się budzę, każdego wieczora gdy zasypiam, marzę o tym, by to odzyskać.
GODZINA DLA ROCKERA – DLACZEGO WARSZAWA A NIE ŁÓDŹ?
Są dwa główne powody:
1. W 2015 r firma zarządzająca bodajże najruchliwszym przejściem podziemnym w Polsce, czyli pod skrzyżowaniem Al. Jerozolimskich z Marszałkowską, zezwoliła mi grać na dzwonkach, co przełożyło się na poznanie mnóstwa fantastycznych ludzi i wymierny zysk finansowy pozwalający wiążąc koniec z końcem.
A czemu nie na Piotrkowskiej w Łodzi? W połowie lat 90-tych przez około dwa lata właśnie tam zarabiałem. Wtedy udzieliłem wywiadu mojej znajomej studiującej dziennikarstwo na zaliczenie. Wywiad ten ukazał się w Wyborczej, niestety bez mojej autoryzacji, gdyż znajoma zapewniła mnie, że nigdzie się nie ukaże. Wywiad ten był bardzo zmanipulowany i wiele z moich wypowiedzi było zmienione, a część w ogóle nie wyszła z moich ust. W bardzo złym świetle przedstawiono moich rodziców – to oni niby mieli mnie wykorzystywać wystawiając na ulice oraz przytoczono stek innych bzdur, które niby powiedziałem. Rodzice spotkali się z ostracyzmem ze strony zarówno rodziny jak i znajomych. W tej sytuacji obiecałem rodzicom zaprzestać swojej działalności w Łodzi. Danej obietnicy dotrzymam
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Benefits of a recurring donations:
Offers/auctions 1
Buy, Support.
Buy, Support. Read more
Created by Organiser:
40 zł
Sold: 84 out of 720
Przemek! Dziś słyszałam Cię w centrum Warszawy! To szybkie spotkanie dało mi ogromnie dużo siły i inspiracji! Jesteś świetny! Trzymaj się!
Licytacja - Zakładka