Witam, mam na imię Joanna, trudno jest mi pisać i błagać Państwa o pomoc, ale niestety sytuacja mnie do tego zmusza. Pandemia pokrzyżowała moje plany i zniszczyła mi życie. Myślałam że jako młoda kobieta, wszystko przede mną, niestety brak funduszy podcina mi skrzydła. Pracuje na umowie zlecenie, przy braku zajęć nie mam wypłacanych pieniedzy. Niestety jako młoda osoba nie mogę znaleźć pracy ze stałą wypłatą. Próbowałam starać się o pieniądze z tarczy kryzysowej, jednak dostałam odmowę. Brakuje mi dnia aby zarabiać pieniądze takie które pomogą mi wyjść na prostą. Dorabiam gdzie tylko mogę lecz te pieniądze ledwo starczają mi na jedzenie. Miał być w perspektywie ślub, dziecko, a mam tylko zmartwienia, nerwicę zmagam się z ciężką depresją, bezsennością i natrętnymi myślami samobójczymi.

Potrzebuje pieniędzy na leki oraz leczenie.

Chce być szczęśliwa. Na tą chwilę zostałam sama. Codziennie myślę o tym aby zakończyć swoje życie, ale nie chcę dokładać zmartwień moim bliskim. Niestety nie mogą mi oni pomóc gdyż są w podobnej sytuacji do mojej. Kończę studia, które pozwolą mi na lepszą pracę i normalne życie, chociaż teraz w dobie pandemii nic nie jest zagwarantowane. Niestety, jest to perspektywa roku, a nagromadzone zobowiązania związane z wynajmowaniem kawalerki i leczeniem nerwicy muszę uregulować już teraz.

Czy znajdzie się ktoś o dobrym sercu, który pomoże?

Pomóż mi stanąć na nogi i zacząć spokojne życie.