Miłość silniejsza od choroby - pomoc dla Adasia!
Miłość silniejsza od choroby - pomoc dla Adasia!
Our users created 1 227 185 fundraisers and raised 1 350 859 490 zł
What will you fundraise for today?
Description
Wszystko układało się jak w bajce. Była praca, która dawała satysfakcję, wymarzony ślub, nowy, wybudowany z wielkim trudem dom, w planach własna firma, dzieci… W jednej chwili całe szczęście zawaliło się jak domek z kart za sprawą choroby, która w kilka tygodni zrujnowała wszystkie plany, skazała go na wózek. Mimo wszystko Adam Dudek z Makowicy koło Limanowej nie przestaje wierzyć, że zły los się odwróci i że jego historia, jak w bajce, też będzie miała szczęśliwe zakończenie.
Zaczęło się niewinnie. Dwa lata temu Adam zaczął utykać na lewą nogę. Zgłosił się do lekarza rodzinnego. Otrzymał skierowanie do neurologa. Stan 33-latka z dnia na dzień się pogarszał.
Rozpoczęła się wędrówka od szpitala do szpitala.
W końcu lekarze postawili diagnozę: neurosarkoidoza: ciężka, podstępna i bardzo rzadka choroba, w której organizm niszczy sam się siebie. Nie da się jej wyleczyć. Można tylko łagodzić objawy.
U Adama choroba ma bardzo ostry przebieg. Zaatakowała mózg i rdzeń kręgowy, sparaliżowała go od pasa w dół, uszkodziła układ moczowy, słuch, skazała na wózek, uzależniła od innych. Leczenie chemią i sterydami także nie pozostało obojętne dla organizmu, zahamowało całkowicie odporność.
- Będzie tak, jak zechce Bóg. Staram się przyjmować wszystko z Jego ręki, nie kłócę się z wyrokami Bożymi - mówi Magda. Ale nie ukrywa, że czasem zdarzają się załamania. Magda już swoje przeszła. Od buntu do pokornego pogodzenia się z całą sytuacją. Przez cały czas jest na lekach uspokajających.
- Nieraz on płacze tu, a ja w łazience. Przy nim staram się nie pokazywać, jak bardzo się o niego boję - nadmienia kobieta.
- Mój Boże, mam 33 lata. Tyle co wybudowaliśmy ten dom, nawet nie zdążyłem się nim nacieszyć. Były wielkie plany, miała być firma kateringowa, dzieci … - wylicza Adam.
I że Cię nie opuszczę...
- Kiedy Adam zachorował, bał się, że go zostawię, że się przestraszę - opowiada jego żona. - Nie mogłabym, przecież ja go w tej chorobie jeszcze bardziej kocham. Ślubowałam mu, że w zdrowiu i chorobie, na dobre i na złe, dopóki śmierć nas nie rozłączy - dodaje.
Skąd ma tyle siły? Nie pytam. Widać to gołym okiem, w każdym jej spojrzeniu na męża dostrzec można tę miłość cierpliwą, co wszystko przetrzyma, co we wszystkim pokłada nadzieję…
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
✊✊✊