Cześć, chce Wam przedstawić cudowna kotkę Juliankę. Julianka nie miała łatwego startu w życie, została znaleziona jako 3 tygodniowy kociak wraz z rodzeństwem na jednej z poznańskich działek. Wygrała walkę z kocim katarem i dorastała w swoim tymczasowym domu, w którym została na stałe. Juliana to wesoła i bardzo ruchliwa kicia, uwielbia biegać za piłeczkami i myszkami, niestety 2 tygodnie temu wydarzyła sie tragedia. Jej stan zdrowia nagle się pogorszył, straciła apetyt, chęć do zabawy i radość życia. Każde próby jedzenia kończyły sie wymiotami. Nie było na co czekać, wizyta u weterynarza potwierdziła moje obawy. Na zdjęciu RTG, widoczna była obecność ciała obcego w jelicie cienkim. Następnego dnia Julianka przeszła operacje usunięcia jak sie okazało dzwoneczka. Operacja przebiegła bez komplikacji, jednak jej stan nadal był cięzki. Codzienna hospitalizacja, kroplówki, antybiotyki postawiły ją na nogi, po tygodniu opuściła klinikę. Wydawało się, ze najgorsze mamy za sobą, jednak na jej skórze pojawiły się ropnie z martwicą, rana pooperacyjna zaczęła sie otwierać. Kolejne wizyty w przychodni i kolejna diagnoza, kaliciwiroza (choroba dająca objawy głównie z górnych dróg oddechowych). Osłabiony organizm Julci musiał zacząć przyjmować kolejne antybiotyki. Niestety jej stan ciągle sie pogarszał, znowu trafiła do lecznicy. Zamarłam, kiedy usłyszałam, że Julianka cierpi na niedokrwistość hemolityczną na tle immunologicznym, dodatkowo dzwoneczek, który został usunięty z jelita zatruł jej maleńki organizm cynkiem. Aktualnie jedyną szansą Julianki na przeżycie jest przetoczenie krwi, niestety jest to bardzo kosztowny zabieg, na który nie mam środków. Leczenie kotki pochłonęło już całe moje oszczędności, wyniosło około 2000 zł. Jako wolontariusz kociej fundacji i dom tymczasowy mam pod opieką jeszcze 5 kotów. Julianka to wyjątkowa kotka, jest ze mną od maleńkości, proszę pomóżcie mi uratować jej życie po raz drugi! ❤️