Pieniądze ze zrzutki będą przede wszystkim przeznaczone na sterylizację i kastrację bezdomnych psów oraz leczenie tych, które tego wymagają.

Zwierzęta na Białorusi nie mają praw ani żadnej prawnej ochrony. Nie ist

nieją tu konkretne akty prawne, które chronią zwierzęta i karzą osoby krzywdzące je, a nawet tych, które są nikt nie wykonuje i nie egzekwuje.

Co roku ponad 80 tysięcy ( i to tylko oficjalne dane ) kotów i psów jest łapanych i mordowanych przez brygady pracowników przedsiębiorstwa „Спецкоммунавтотранс» po utylizacji śmieci, więc można sobie wyobrazić, w jaki sposób są łapane i jak zabijane zwierzęta przez zwykłych śmieciarzy. A za każde złapane i zabite zwierze państwo im płaci pieniądze !!!! Oprócz tego tysiące zwierząt umiera z powodu zaniedbań i wyzysku z rąk tych, którzy je z premedytacja krzywdzą. Używa się ostrej amunicji i drucików z jadem do zabijania zwierząt od razu na ulicach ( przeważnie to praktykują w mniejszych miastach, gdzie nawet nie ma punktów tymczasowego przytrzymywania zwierząt ). Fundusze na humanitarna eutanazje są malwersowane przez skorumpowanych urzędników, w wyniku czego zwierzęta giną w najtańszy, często przerażający sposób - poprzez uduszenie, rażenie prądem, zatrucie śmiercionośnymi chemikaliami, trucizny a także poprzez zagłodzenie.

Większość ludzi na Białorusi nie posiada żadnej edukacji humanitarnego traktowania zwierząt. Co gorsze, rząd kontrolując media, rozpowszechnia nienawiść wobec bezdomnych zwierząt. Są postrzegane jako źródło chorób i zagrożenie dla ludzi. Nierzadko ludzie kopią psy na ulicy, przejeżdżają je umyślnie samochodem, koty są męczone i prześladowane.

Humanitarnie funkcjonujące schroniska dla zwierząt na Bialorusi nie istnieją, w największych miastach takich jak Minsk, Grodno, Brześć są tak zwane punkty tymczasowego pobytu złapanych zwierząt (co prawda większości po prostu tam nie dowożą z braku miejsc). Po opływie 3 max 5 dni, zwierzę zostaje zabijane, a często z powodu braku miejsca dla nowych zwierząt jest zabijane od razu. Metody eksterminacji należą do najbardziej okrutnych: uduszenie pętlą, porażenie prądem (m. Homel ), zakazanym w Europie preparatem T61 - zastrzyk w serce czy płuca, psiaki umierają w strasznych męczarniach. Koty są wkładane do plastikowych worków jak odpady i giną niewyobrażalnie okrutną śmiercią. Punkty tymczasowego przytrzymywania zwierząt w Białorusi to po prostu odrażające punkty śmierci, chociaż dużo ludzi uważa ich za schroniska (pewnie w w swoim życiu nigdy nie widzieli i nie mają pojęcia co to znaczy schronisko )

Wolontariusze podejmują próby tworzenia własnych przytulisk, jednakże są one rzadkie i często borykają się z walką o swoje przetrwanie. Przytuliska te są przeważnie zlokalizowane na działkach w opuszczonych budynkach, bez należnego nadzoru nad zwierzętami. Więc jak już w domach i mieszkaniach wolontariuszy nie ma zupełnie miejsca dla nowych zwierząt, czy ich rodziny nie wytrzymują minischroniska w domu, wtedy zostają płatne domy tymczasowe, a prowadzą je często nieodpowiedzialni ludzie, którzy traktują to wyłącznie zarobkowo i nic nie mają wspólnego z miłością do zwierząt, po drugie często zwierzęta tam siedzą latami i nie ma możliwości pomocy im.

Jedyną nadzieją dla bezdomnych zwierząt na Białorusi są wolontariusze, którzy poświęcają cały swój wolny czas i energię, aby ratować bezdomne koty i psy, a także garstka wspaniałych Ludzi, którzy ich wspierają i pomagają.

Ci ludzie dobrej woli pokrywają koszty karmy i wizyt weterynaryjnych ze swoich często głodowych pensji, pomagają na miarę swoich możliwości. Niestety te osoby są przez większość białoruskiego społeczeństwa postrzegane jako ‘nienormalne’. Borykają się z donosami z powodu trzymania za dużej ilości zwierząt w mieszkaniach, co grozi im wysokimi grzywnami ( na Białorusi w mieszkaniu można trzymać tylko 2 zwierzęta, szczeknąć prawnie pies może tylko do godz. 23.00).

Trudno uwierzyć że w XXI wieku w samym centrum Europy dzieją się takie rzeczy na poziomie państwowym i jak na razie nic nie wskazuje na jakiekolwiek zmiany