Uszyjmy marzenia na drugim końcu świata
Uszyjmy marzenia na drugim końcu świata
Our users created 1 233 753 fundraisers and raised 1 371 425 832 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Udało się! Zakupiliśmy maszyny, zaczynają już działać! Bardzo wszystkim dziękujemy za wsparcie. Bez Was nie byłoby to możliwe..
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
¡Hola!
Jak wiecie (a jeśli nie wiecie, to zaraz się dowiecie..) utknęłam w Peru w Limie, w Casa de Acogida Don Bosco. Mieszka tu aktualnie ok 40 chłopaków (zwykle jest więcej, pandemia zatrzymała część w domach, nie ma tu też warunków dla większej ilości jak chodzi o dostęp do komputera z internetem, co jest konieczne z powodu lekcji wirtualnych, więc skład jest okrojony). Jestem tutaj już od kilku miesiecy i od jakiegoś czasu pomagam w warsztacie krawieckim. Jest on tutaj w domu, dawniej chłopaki uczyli się szyć, teraz to już nie bardzo działa, zostało tylko kilka maszyn i nie za dużo chętnych do działania. Ale znalazł się jeden, który nie szyje, ale za to ma pomysły, które chce realizować. A w ogóle to skończył grafikę, więc te wszystkie obrazki i napisy, które się na zdjęciach pojawią, to jego (jak macie instagrama możecie zajrzeć na Boscotienda). I pojawił się drugi, który szyć potrafi (tutaj się nauczył, jak jeszcze był mieszkańcem casity (casity, czyli domu), zresztą oboje są jej wychowankami). I wypożyczyli warsztat, żeby zacząć realizować marzenia. Działają w weekendy, pełną parą dzień i noc, ponieważ ten szyjący w tygodniu pracuje - co za tym idzie od kilku już tygodni nie miał dnia wolnego, ale co tam, od spełniania marzeń się przecież nie odpoczywa! Niemniej przydałoby mu się jakieś wsparcie.. I tutaj zaczyna się problem. Zamówień już więcej niż są w stanie sprostać, chcieliby rozwinąć w pełni skrzydła, ale niestety są tu mocno ograniczeni. I czasem aż ciężko patrzeć jak jest i co się dzieje, a jak by mogło być i co by się mogło dziać.. Nie mogą tutaj nikogo zatrudnić, nie mogą nic za bardzo pozmieniać, więc działają na tym, co mają, z pomocą tych, którzy chcą pomóc (czasem któryś z chłopaków zajdzie i zostaje na chwilę). Dodam, że warsztat jest też trochę magazynem, więc pełno różnych kubków, zeszytów i krzeseł dookoła. Nie mówiąc o tym, że do drzwi nie ma klucza i otwiera się je za pomocą miotły (przez okienko). Więc tak pracują. I marzą.. o swoim lokalu, gdzie będą mogli działać w większym składzie, na swoich zasadach. Dlaczego tego nie zrobią? Nie wynajmą, nie kupią i nie zaczną działać pełną parą? Nie stać ich. Potrzeba maszyn i stołu. Resztę są w stanie ogarnąć sami. A potem już działać i spełniać marzenia na 100%!
I tak się zastanawiałam, że ja im tu trochę pomagam, ale to jakbym nie robiła nic, jak kropla wody w morzu, ta moja chwilowa obecność i pomoc nic nie zmieni.. W Polsce mamy wiele opcji, żeby start był trochę łatwiejszy, jakieś dofinansowania z Unii Europejskiej, z Urzędu Pracy, i inne cuda (nie wiem jak działają, ale wiem, że są, przynajmniej teoretycznie..), jak to nie podziała, to zawsze można założyć zbiórkę na zrzutka.pl, czy polakpotrafi.pl, albo innym portalu i liczyć na wsparcie rodziny, znajomych i nieznajomych. A tutaj? .. I to jeszcze w czasach pandemii.. A oni chcą działać, chcą mieć coś, co zapewni im nie tylko pracę, ale też rozwój. I to też nie tak bezrefleksyjnie. Chcą tworzyć ubrania dobrej jakości, z czasem może nie tylko ubrania, chcą trafiać do młodych (nie tylko ciałem ale i duchem). Nazwa BoscoPERU nawiązuje do księdza Bosko, ale nie ma być skierowana tylko do osób wierzących i chcących pokazywać swoje przywiązanie do Salezjanów (choć jest ich w Peru sporo.. Salezjanie robią tu naprawdę dobrą robotę!). Chcą trafiać do wszystkich, którzy lubią się ubierać modnie i wygodnie.
No po prostu bardzo mnie zachwycił cały ten proces od pomysłu do realizacji (pierwsze kurteczki już gotowe do wysyłki! a nie tak dawno mierzyłam pierwsze próby, mówiąc tu za długo, tu za krótko, tu za ciasno, a to mi się podoba). Ze względu na warunki idzie to powoli, ale idzie do przodu.
Stąd się wzięło moje pytanie.. Dlaczego by im nie podarować tych maszyn i niech już zaczną działać na 100% ?
Niestety tak łatwo nie jest, dobra maszyna sporo kosztuje. Kwota, którą potrzebujemy (za dwie maszyny) to 1700 dolarów. Gdyby udało się uzbierać choćby połowę, to z jedną maszyną już coś można podziałać.
Pomożecie?
Czasu niewiele, ale myślę, że zdążymy!
Pozdrawiam i dziękuję za wszelkie wsparcie!
Na maseczkach pojawił się cytat księdza Bosco i nie jest bynajmniej drukowany, chłopaki robią coś z niczego. Od zera wymyślają, projektują, planują, szkicują, rysują, wycinają, kupują materiał i co tam potrzeba, odbijają napisy na materiale, suszą, prasują, szyją, pakują, w między czasie robią reklamę, zbierają zamówienia i wysyłają. Nawet papierowe torebki, w które są pakowane maseczki, robią sami..
Powyżej kilka zdjęć z planu :)
Instagram: https://instagram.com/boscotienda?igshid=solf1kwgslr6
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Offers/auctions 4
Buy, Support.
Buy, Support. Read more
Created by Organiser:
100 zł
Sold: 2 out of 20
500 zł
Sold: 2 out of 3
200 zł
Sold: 1 out of 20
250 zł
Sold: 1 out of 10