Witam tych, którzy mnie nie znają. Mieszkam w Ełku. Od 7 lat dokarmiam bezdomne koty, obecnie jest ich kilkadziesiąt. Moja praca "TU" to kropla w morzu, chociaż kosztuje mnie wiele. Miasto. Urząd. Radni. Po co oni są? Prosiłam o pomoc. Dostałam tylko iluzję. Namiastka pomocy - to możliwość sterylizacji. Czy ktoś mi pomógł przy kotach? Tak. Internauci. I to najczęściej są osoby mi nieznane. Gdzieś z Polski. Bo "moje" miasto - jak widzicie na zdjęciach - "dokarmia" koty spleśniałym chlebem, "stawia" zimą budki, w których można umrzeć, po prostu zamarznąć. Na zdjęciach koty, które zabierałam z ulic. Które leczyłam. Za swoje. Nie miałam rabatu u weterynarzy. Nikt nie zapytał: "Czy to Pani?. Czy z ulicy?" Po prostu : "Płać!". Znacie ten schemat. Takie jest życie. Coraz bardziej brutalne. Drapieżne. Ceny galopują. Chcesz pomóc, a Twoje możliwości się kurczą. Bo mnie po prostu nie stać, aby z własnej pensji utrzymać, nakarmić, wyleczyć dziesiątki kotów, które stają na mojej drodze. W tym pięknym mieście, gdzie ludziom "za ciężko" wodę zwierzakowi wystawić, bo "TO nie jego zwierzak i nie jego problem." Proszę o pomoc. Nie dla siebie. Dla kotów. Jeśli nie budzę zaufania, proszę o sprawdzenie mojej wiarygodności na profilu fb Kot Ełk owo - czyli Kotełkowo. Prowadzę tę stronę od 5 lat. Wszystkim Darczyńcom bardzo DZIĘKUJĘ za okazaną życzliwość i pomoc. Marzena