Pomóż mi wygrać walkę z rakiem!
Pomóż mi wygrać walkę z rakiem!
Our users created 1 231 416 fundraisers and raised 1 363 812 079 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Dodaje ta ostatnia aktualizacje, ponieważ kończy się zrzutka na moje leczenie i chciałabym Wam wszystkim serdecznie podziękować za dobre serce ❤️
Wiedziałam, że dobro wraca, ale nie wiedziałam , że w tak szybkim czasie 🙌❤️
Minęło dokładnie 4 miesiące od diagnozy, 4 miesiące od rozpoczęcia leczenia.
Czas leci nieubłaganie szybko. Mam wrażenie, że to tylko gorszy sen.
Niestety, ale leczenie się przesuwa.
Z 8 cyklii chemioterapii zrobiło się łącznie 16. Jeszcze przede mną 8 wlewów - tym razem już co tydzień.
Coraz ciężej je znoszę, bo jednak tygodniowe przerwy to za mało na regenerację, ale staram się dawać radę i iść naprzód. Myślę już tylko, żeby pozbyć się na stole operacyjnym tego gada i usłyszeć wynik - "reakcja na chemię pozytywna. Brak komórek nowotworowych". 🙌
Teraz to jest moim małym marzeniem.
W międzyczasie zamówiłam sobie pakiet "badamy geny" dla potwierdzenia, że z moimi genami wszystko okej. A dodatkowo dzięki badamy geny będę miała jasna sytuację i napisana profilaktykę jeśli chodzi o dalsze życie po chorobie.
Ostatnio także rozmawiałam z innym polecanym onkologiem na temat mojego leczenia aby potwierdzić, że jestem w dobrych rękach i że lekarze robią "wszystko co dla mnie najlepsze".
Po leczeniu będę chciała wykonać wszystkie badania, aby mieć pod kontrolą, że pozbyłam się na dobre tego dziada.
To wszystko dokonałam i dokonam dzięki Wam. Dzięki każdej wpłacie która otrzymałam. ❤️
Teraz proszę Was tylko o modlitwę 🙌
Za moje zdrowie, za siły na dalsze tygodnie, miesiące , lata.
Wasza Patrycja
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
„Dopóki jesteś zdrowy świat należy do Ciebie.”
Moja historia
Dokładnie rok temu podczas badania piersi zaniepokoił mnie mały guz na piersi. W sierpniu tamtego roku udałam się na usg. Od radiolog usłyszałam, że to tylko zwłóknienia mastopatyczne i w ciągu kilku tygodni powinny zniknąć.
Wróciłam do pracy, do codziennego życia, ale z dnia na dzień coraz gorzej się czułam.
Ogólne osłabienie, brak sił – zgoniłam na tryb życia, na małe problemy dnia codziennego, pracę, zmianę mieszkania, na wszystko inne...
W kwietniu tego roku podczas standardowych badań cytologii zapytałam się swojego lekarza jeszcze raz o zmianę na piersi. Lekarz wysłał mnie na powtórne badanie usg.
Trafiłam na wspaniałą radiolog, która jak się później okazało na co dzień pracuje także w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii.
Po przyłożeniu „głowicy” od aparatu usg sięgnęła od razu po swój telefon i zadzwoniła do ZCO umówić mnie na jak najszybsze badanie - biopsję.
Przeraziła się gdy zobaczyła stan piersi i niestety - węzłów chłonnych.
Dwa dni później stawiłam się na biopsję.
Niespełna tydzień później dostałam telefon z Centrum Onkologii, że mam natychmiast wstawić się do lekarza – jest wynik.
To był piątek...
Gdy weszłam do gabinetu dr Onkolog powiedziała:
„Pani Patrycjo, nie mam dla Pani dobrych wieści. Badania wykazały dwie odmiany złośliwego raka. Naciekający rak NST G3, drugi lżejszy wewnątrzprzewodowy (DCIS)G2 (G3 - najzłośliwszy) , niestety już z przerzutami na węzły.(...)"
Świat na chwilę się zatrzymał, a w mojej głowie pojawiła się tylko jedna myśl - przecież ja mam niespełna 3 letniego synka."
Nie potrafię powiedzieć jakie uczucie towarzyszy człowiekowi gdy usłyszy takie słowa od lekarza mając 27 lat, małe dziecko, męża.
Postanowiłam, że mimo wszystko nie poddam się i będę walczyć.
"Trzeba działać, nim będzie za późno. Nie możemy dopuścić, aby tak szybko rósł." - kolejne słowa lekarza.
Trafiłam na wspaniałych ludzi , którzy robią wszystko , żeby mnie z tego wyciągnąć, żebym mogła cieszyć się życiem.
W zaledwie 5 dni zwołano na szybko konsylium lekarskie. Postanowiono - chemia,wycięcie piersi wraz z węzłami, radioterapia, leczenie hormonami przez 10 lat, w międzyczasie rekonstrukcja i badania czy nie ma przerzutów na inne narządy w tym kości. "Trzeba szybko działać." - powtarza tym razem lekarz na konsylium.
Następnego dnia już rozpoczęto chemioterapię.
Jestem w trakcie chemioterapii przedoperacyjnej, aby zmniejszyć tego szkodnika.
Nie zamierzam się poddać, nie zamierzam zostawiać rodziny, zamierzam żyć, walczyć tyle ile będzie trzeba, aby móc cieszyć się życiem.
Niestety na każdym etapie leczenia - koszty rosną.
Nigdy nie prosiłam o pomoc, zazwyczaj sama dawałam ją innym, ale w tym momencie sama potrzebuję tej pomocy tak więc zbieram na dalsze koszty leczenia w których znajdują się: leki, rehabilitacja pooperacyjna, proteza, konsultacje lekarskie oraz dojazdy do szpitali.
Pomóż mi w walce z rakiem, abym mogła cieszyć się życiem i patrzeć jak dorasta mój synek!
Pamiętaj, że dobro które dajesz wróci do Ciebie w najmniej oczekiwanym momencie.
Dziękuję z całego serca za pomoc.
Patrycja
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Jak najwięcej siły♥️
zdrowia i wytrwałości w walce
Ewa , lukasz i Franek ( misie)
Dziękuję ❤️
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę
Dziękuję z całego serca ❤️
Trzymam kciuki :)
Dziękuję ❤️
Trzymamy kciuki! Powodzenia, Natalia & Marcin Rybki xxx
Dziękuję ❤️