Chrupcio to kociak, który został znaleziony na Podhalu. Podejrzewano, że to jeszcze dziecko, bo był maleńki. Jak się później okazało był po prostu zagłodzony! Nieznane są jego losy, ale na 99% był kotem wolnożyjącym. Być może uległ wypadkowi, ale to co wiemy na pewno, to że dopadło go zapalenie oskrzeli. Na wolności by sobie nie poradził. Ważył 1,8 kg!

Został zabezpieczony przez osobę prywatną, która w wolnym czasie dba o zwierzaki w swoim regionie. Byłyśmy też umówione, że ma zapewniony dom tymczasowy u nas.

U okolicznego lekarza spędził trochę ponad tydzień. Został zabezpieczony lekami.

Gdy trafił do nas ( w sylwestra) był to obraz nędzy i rozpaczy. Mamy wiele kotów, ale w takim stanie jeszcze nigdy!

Niestety po drodze było wiele komplikacji. Zapalenie skóry = kolejny antybiotyk, podejrzenie nowotworu żołądka, niedoleczone zapalenie oskrzeli=antybiotyk. W planach gdy do nas trafił było usunięcie zębów, bo od początku było wiadomo, że są w fatalnym stanie oraz kastracja. Tych zabiegów nie można łączyć, a ważniejsza jest w tym momencie sanacja. Tam jest ropa, stan zapalny, te zęby go po prostu bolą :( W ciągu 1,5 miesiąca Chrupcio przytył dwukrotnie! Jednak jak ma gorszy dzień i bolą go ząbki to nie chce za bardzo jeść :(

W czwartek był na kontroli, do kolejnego czwartku ma antybiotyk w związku z przeziębieniem. Zrobimy badania krwi i jeśli będą ok to mamy zielone światło na zabieg. Chrupek to jednak nie kociak, ale dojrzały mężczyzna...dziadzio.

Dorzucicie mu grosika, żeby chociaż starość miał godną? Niestety jego wcześniejsze życie nie było usłane różami :(

U nas ma zapewnioną opiekę do końca swoich dni. Lecz ze względu na posiadanie 25 kotów i 5 psów nie jesteśmy w stanie sami wszystkiego ogarnąć. Może kogoś złapie za serce taki Chrupeczkowy dziadzio? :)

Dziękujemy z całego serca za pomoc !