Cześć, jestem Tereska. Mam 35 lat, 9-letniego synka Karola i własnym mikrobiznesik - pasmanterię i punkt usług krawieckich. Żyłam sobie spokojnie na Sejneńszczyźnie, zajęta codziennościami. Do czasu. Konkretnie do 10 września, kiedy to spadła na mnie koszmarna diagnoza: nowotwór złośliwy mózgu. Niemal 4-centymetrowy guz rozpycha się w mojej głowie.

Było załamanie, rozpacz, rzeka łez... Po pogodzeniu się z tą niesprawiedliwością losu przyszła mocna decyzja o podjęciu walki z podstępnym przeciwnikiem. W najbliższych dniach czeka mnie operacja usunięcia guza z mózgu, później oczywiście rekonwalescencja i oczekiwanie na wynik histopatologii, która określi stopień złośliwości nowotworu i pozwoli lekarzom podjąć decyzję o dalszej terapii.

Z dnia na dzień zostałam zmuszona do zawieszenia działalności, która była do tej pory właściwie jedynym źródłem utrzymania mojej rodziny. Czekają mnie nieustanne podróże na trasie Sejny-Białystok, ciągłe wizyty u lekarzy, długotrwałe leczenie... Marzę też o tym, aby moja manufaktura "Pompon i spółka" w Sejnach nie musiała zostać zlikwidowana, abym miała do czego wrócić po wygranej batalii - bo innego scenariusza nie chcę nawet rozważać!

Zawsze byłam kobietą niezależną, samodzielną, dumną... Dziś chowam te cechy głęboko, głęboko do kieszeni i wołam: POMOCY! Błagam, pomóż mi choćby niewielkim datkiem, abym mogła skupić się na walce z chorobą. Pomóż mi wrócić do zdrowia.

Tereska