Odbieram telefon:

Czy jest pani schroniskiem? Nie proszę pana, prowadzę hotelik na czas wyjazdu opiekunów.

O godzinie 17 mam autobus do Niemiec, nie wiem co z nią zrobię. Może ją pan oddać np do schroniska. Nie mam jak dojechać.

Mogłabym tak cytować bez końca treść tej rozmowy. Niemniej królik tracił dom, choć domem ciężko nazwać miejsce, które serwuje w klatce brudny kocyk, brak siana, wody i muchy - cały majątek tej małej. Zapakowałam do transporterka i wyszłam żegnając się.

No i jest i ona, jeszcze bezimienna. Znajduje się pod patronatem Śląskiego Króliczoka, ale mieszkać będzie ze mną do czasu znalezienia domu.Czeka nas wizyta kontrolna, kastracja. Obcięłam jej pazurki które od miesięcy nie widziały cążek. Czy była kiedykolwiek i lekarza weterynarii? Szczerze w to wątpię.

Wesołych Świąt kochani. Dla niej to początek lepszego życia, taką mam nadzieję. Oby była zdrowa. Będę wdzięczna za waszą pomoc. ❤️