Organiser's profile
Jakub Krupa
Witajcie . Zacznę od tego , że jest to ogromny stres i nie godzi się to wszystko z moją godnością . Niestety jednak nie widzę już innego rozwiązania . Po mały się załamuje , udając przed żoną i dziećmi , że mam wszystko pod kontrolą. Niestety tak nie jest . Mam wspaniałą rodzinę. Dbającą o nas żone i dwójkę wspaniałych dzieci . Dziewczynkę 7 lat I chłopca 4lata . Są całym moim światem. Tak bardzo bym chciał im zapewnić spokojny i radosny dom . Staramy się z żoną jak najbardziej , ale cały czas w głowie mamy nasze długi . Niestety zrobione z pomocą mojej mamy . 6 lat temu zdecydowaliśmy się na kupno mieszkania , nie dla Nas dla dzieci , zeby nigdy nie musiały się przeprowadzać z miejsca miejsce . Żebyśmy mieli nasze gniazdko . Wiadomo kupna mieszkania w dzisiejszysz czasach ... wyzwanie . Rodzice żony dali nam gotówkę na kupno własnego M . Oczywiście nie całość parę tysięcy jako prezent slubny. Moja matka poczuła się również w obowiązku nam pomóc. Z tym ze ona nie miała położonych pieniędzy więc umówiliśmy się z nia ,że pomoże przy spłacie kredytu . A ja tym samym spisuje się z domu rodzinnego którego 1/3 domu prawnie należała do mnie . Dzięki pomocy mojej mamy i teściów kupiliśmy mieszkanie na kredyt tylko 10 lat . Udało nam się. Moi znajomi mają kredyty na 25 lat /30 lat . Już to gadaliśmy za duży sukces . Wiadomo było, że przez to rata kredytu bedzie dużo większa , ale z pomocą mamy damy radę -myślałem. I tak było przez pół roku . Moja mama nam pomagała, aż pewnego dnia Po prostu przestała twierdząc, że zarabiam wystarczająco dużo żebyśmy sobie poradzili . I tak właśnie nas załatwiła. Zona nie pracowała bo corka była jeszcze mała ja pracowałem praktycznie non stop . Żebyśmy mieli od -do . Zawarliśmy radę bez mojej matki . Później urodził się syn było coraz ciężej. Więcej wydatków. Ale nadal zawarliśmy radę. Pracowałam w zakładzie już kilka lat . Dostałem podwyżkę. Było dobrze . Żyliśmy bardzo skromnie ,ale szczęśliwie do momentu kiedy zakład żądzą upadac. W kwietniu 2019 roku zaczęły się masowe zwolnienia . Ja trzymałem się rękami i nogami . Ale i na mnie przyszła pora . Szefostwo trzymało mnie bardzo długo bo dopiero w październiku 2019 roku zostalem wypowiedzenie . Świąt nam sie zawalił . Pracowałam do stycznia . W styczniu poszedłem do urzędu pracy , ale nie po zasiłek bardziej po pomoc w znalezieniu pracy . Znalazłem sam na czarno z szansa za miesiąc na umowę . I cooo?! Bach ... Pandemia.