Na leczenie onkologiczne
Na leczenie onkologiczne
Our users created 1 275 148 fundraisers and raised 1 484 560 038 zł
What will you fundraise for today?
Updates5
-
Minął miesiąc od operacji. Usunięto mi lewą pierś oraz wszystkie węzły chłonne po tej stronie.
Powoli dochodzę do siebie, choć nadal ręka oraz miejsce gdzie kiedyś była moja pierś bolą. Czasami pomagam sobie lekami przeciwbólowymi, ale jest coraz lepiej.
Tym, co dodało mi sił był wynik histopatologiczny: w wyciętej piersi i węzłach chłonnych nie znaleziono komórek nowotworowych! Nie mogło być lepiej, prawda? :)
Limfa jeszcze się zbiera i przez ostatni miesiąc bardzo często musiałam jeździć na jej odciąganie. Przez pierwsze dwa tygodnie dwa razy w tygodniu, potem raz. Wczoraj było jej już na tyle mało, że jest szansa, iż było to ostatni raz.
Od 9 czerwca zaczynam radioterapię. Przez 4 tygodnie, codziennie od poniedziałku do piątku, będę naświetlana. Trochę się tego obawiam, bo to też przecież dość inwazyjne.
Dam jednak radę.
Muszę i chcę :) Także dla tych wszystkich, którzy wspierają mnie zarówno finansowo jak i emocjonalnie :) Staliście się dla mnie moją Rodziną - DZIĘKUJĘ :)
No comments yet, be first to comment!

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Do tej pory sama angażowałam się w przeróżne zbiórki i akcje charytatywne. Od 2012 roku prowadzę blog kulinarny i często wykorzystywałam jego zasięgi do pomagania innym. Nigdy nie przypuszczałam, że i ja zwrócę się o pomoc i to dla samej siebie.
Pod koniec wakacji dowiedziałam się, że mam złośliwy nowotwór piersi. Pierwsze tygodnie były dla mnie jak z horroru. Rozpacz i przerażenie paraliżowały mnie dosłownie. Niestety jestem również posiadaczką mutacji genu BRCA1, co dodatkowo obciąża ryzykiem przerzutów.
Trafiłam do cudownego miejsca, jakim jest Zachodniopomorskie Centrum Onkologiczne w Szczecinie. Nazywamy je miedzy sobą Leśną Górą, gdyż podejście do pacjenta jest tam wyjątkowo empatyczne. Zdiagnozowano mnie szybko i równie szybko wdrożono leczenie. W skrócie ujmując: najpierw chemioterapia skojarzona z immunoterapią, potem operacja, radioterapia i na koniec immunoterapia. Całość zajmie około roku. Miałam szczęście w nieszczęściu, bo zakwalifikowałam się na pełną refundację. I wydawało się, że teraz już wszystko będzie dobrze.
Straciłam włosy, zrobiłam się słaba jak dziecko, ale to nic. To przecież przejdzie.
Niestety, chemioterapia to ryzyko dodatkowych dolegliwości, chorób i skutków ubocznych. Po kilku tygodniach okazało się, że mam cukrzycę i trafiłam na oddział diabetologiczny. Teraz do kompletu jeszcze i z tym się borykam...
Powoli zaczęło się okazywać, że ta choroba pochłania coraz więcej pieniędzy. Na chemię dojeżdżam około 150 km w jedną stronę raz w tygodniu. Leki kosztują, podobnie jak prozaiczne jedzenie, bo teraz przecież mam dietę cukrzycową. Wzrok popsuł mi się dramatycznie, więc potrzebuję nowych okularów, gdyż nawet podpisanie czegokolwiek nie jest już takie proste. I tak dziwnie się zrobiło, że pieniędzy potrzeba coraz więcej...
Nie udźwignę swojego leczenia sama, już to wiem. I, choć długo walczyłam ze sobą, nie mam wyjścia: proszę o pomoc w tej trudnej drodze do zdrowia. A może i życia...

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Licytacje - opłata za wysylke
Herbata z Indii, licytacje
#25czerwca
Dużo zdrowia 😍
Pomarańczowy kubek 30
Obrus w kratę 10
Talerz muszla 15