Na leczenie onkologiczne
Na leczenie onkologiczne
Our users created 1 252 029 fundraisers and raised 1 421 063 871 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Tak, jak było zaplanowane, 10. lutego miałam pierwszą czerwoną chemię. I faktycznie nie było łatwo. Ogromne osłabienie, niespotykane dotąd mdłości..., problem z jedzeniem i piciem.
Po kilku dniach pojawiły się bóle stawów i mięśni. Momentami było to nie do wytrzymania i musiałam ratować się lekami przeciwbólowymi.
Było naprawdę ciężko.
Za kilka dni czeka mnie powtórka. Mam jednak nadzieję, że wiedząc już jak to wygląda, będzie mi łatwiej to znieść.
Dziękuję że jesteście, bo bez Was to wszystko byłoby milion razy trudniejsze ❤️
No comments yet, be first to comment!

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Do tej pory sama angażowałam się w przeróżne zbiórki i akcje charytatywne. Od 2012 roku prowadzę blog kulinarny i często wykorzystywałam jego zasięgi do pomagania innym. Nigdy nie przypuszczałam, że i ja zwrócę się o pomoc i to dla samej siebie.
Pod koniec wakacji dowiedziałam się, że mam złośliwy nowotwór piersi. Pierwsze tygodnie były dla mnie jak z horroru. Rozpacz i przerażenie paraliżowały mnie dosłownie. Niestety jestem również posiadaczką mutacji genu BRCA1, co dodatkowo obciąża ryzykiem przerzutów.
Trafiłam do cudownego miejsca, jakim jest Zachodniopomorskie Centrum Onkologiczne w Szczecinie. Nazywamy je miedzy sobą Leśną Górą, gdyż podejście do pacjenta jest tam wyjątkowo empatyczne. Zdiagnozowano mnie szybko i równie szybko wdrożono leczenie. W skrócie ujmując: najpierw chemioterapia skojarzona z immunoterapią, potem operacja, radioterapia i na koniec immunoterapia. Całość zajmie około roku. Miałam szczęście w nieszczęściu, bo zakwalifikowałam się na pełną refundację. I wydawało się, że teraz już wszystko będzie dobrze.
Straciłam włosy, zrobiłam się słaba jak dziecko, ale to nic. To przecież przejdzie.
Niestety, chemioterapia to ryzyko dodatkowych dolegliwości, chorób i skutków ubocznych. Po kilku tygodniach okazało się, że mam cukrzycę i trafiłam na oddział diabetologiczny. Teraz do kompletu jeszcze i z tym się borykam...
Powoli zaczęło się okazywać, że ta choroba pochłania coraz więcej pieniędzy. Na chemię dojeżdżam około 150 km w jedną stronę raz w tygodniu. Leki kosztują, podobnie jak prozaiczne jedzenie, bo teraz przecież mam dietę cukrzycową. Wzrok popsuł mi się dramatycznie, więc potrzebuję nowych okularów, gdyż nawet podpisanie czegokolwiek nie jest już takie proste. I tak dziwnie się zrobiło, że pieniędzy potrzeba coraz więcej...
Nie udźwignę swojego leczenia sama, już to wiem. I, choć długo walczyłam ze sobą, nie mam wyjścia: proszę o pomoc w tej trudnej drodze do zdrowia. A może i życia...

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Piękna istoto ♥️♥️♥️♥️
Wpłata za sól i przesyłkę #15lutego
Monika Matysiak- agrafka
Monika Matysiak- koszt wysyłki
DUŻO cierpliwości i zdrówka. Za grzybki ;)
Maria, dziękuję ❤️