Pomóż mi pokonać endometriozę.
Pomóż mi pokonać endometriozę.
Our users created 1 233 728 fundraisers and raised 1 371 367 874 zł
What will you fundraise for today?
Description
Cześć!
Mam na imię Dominika i 2 kwietnia skończyłam 30 lat, ale mentalnie zatrzymałam się na jakichś 22. Nie miałam okazji tak naprawdę cieszyć się życiem, bo od lat zmagam się z chorobami, które ciężko było zdiagnozować. Mam 3 segregatory badań i nie wiem już u ilu lekarzy byłam, ile razy byłam w szpitalu, ile razy usłyszałam, że jestem bardzo chora i że jestem wyjątkowym przypadkiem. Było tego dużo, a wraz z tym pochłonęło to ogrom pieniędzy. Jestem pod stałą opieką neurologa, lekarza od chorób metabolicznych, ginekologów i endokrynologa. Leczę się na różne schorzenia od około 12 lat, a to prawie połowa mojego życia, gdzie stosunkowo nie dawno pojawiły się trafne diagnozy. Najpierw tężyczka w 2019 roku, porfiria ostra przerywana w 2022 roku, a w międzyczasie endometrioza. To właśnie ta ostatnia powoduje największe wyniszczenie mojego organizmu i nakręca dwie pozostałe choroby. Oprócz tego, że towarzyszy mi ciągły ból, dostaję również ataki, które objawiają się drgawkami, jeszcze silniejszym bólem brzucha, tachykardią, wysokim ciśnieniem, nie mogę złapać oddechu i są o tyle niebezpieczne, że może dojść do zatrzymania krążenia czy układu oddechowego. Wyobraź sobie, że ktoś Cię bije, kopie, razi prądem, przypala ogniem i próbuje wyrwać nogi jednocześnie. Tak, to właśnie czuję. Na instagramie prowadzę profil domi.kruczkowska na którym opowiadam o chorobach i jak sobie z nimi radzę. Często idąc do ginekologa słyszałam, że ,,Taka pani uroda’’ albo, że mam małą odporność na ból, kiedy zgłaszałam dolegliwości. Bardzo bolesne miesiączki, biegunki im towarzyszące, mdłości i wymioty, okropny ból barku, który dla lekarzy był nie do pojęcia, a także puchnący brzuch zwany endobelly, ból który towarzyszy mi za każdym razem, kiedy idę do toalety, a to tylko kropla w morzu. Choroby odbierają mi nie tylko możliwość cieszenia się życiem, ale normalnego funkcjonowania. Nie jestem zdolna do pracy, a toczący się w moim organizmie przewlekły stan zapalny powoduje nie tylko ból, ale przewlekłe zmęczenie i brak sił. Czasem zrobienie zwykłej kanapki jest nie lada wyczynem. Od listopada zeszłego roku chodzę o kulach. Nikt nie wiedział, dlaczego tracę siłę mięśniową i choć teorii było wiele, za wszystko odpowiedzialna jest endometrioza. Mimo, że nie jest nowotworem, jej komórki dokładnie tak się zachowują, a ja mam IV i najbardziej złośliwy stopień. W styczniu tego roku poszłam do lekarza z myślą o zaplanowaniu ciąży, bo od zawsze marzyłam żeby być mamą, a lekarz uprzedzał, że nie mam zbyt wiele czasu. Po badaniu ginekologicznym wyszłam z gabinetu z płaczem, a to był dopiero początek. Jeszcze wtedy nie wiedziałam jak bardzo jest źle. Przeszłam wiele badań i wizyt, które pochłonęły wiele pieniędzy. Dopiero 3 kwietnia trafiłam we właściwe ręce i zostałam skierowana do lekarzy, którzy podejmą się trudnej operacji i usuną ogniska, które są mocno rozsiane, a oprócz endometriozy głębokonaciekającej jest jeszcze adenomioza. Niestety NFZ nie refunduje leczenia i operacji endometriozy. Koszt wstępny o ile nie wystąpią komplikacje został wyceniony na 37 tysięcy. To ogromna suma, której nie jestem w stanie pokryć. Operacja ma odbyć się w czerwcu w szpitalu prywatnym Medicover w Warszawie, a do tego czasu muszę wykonać jeszcze dwa rezonanse z czego każdy po 1450 zł i kilka innych badań oraz odbyć wizyty u lekarzy prowadzących. Jest to operacja, która może uratować moje życie, zapobiec jeżdżenia na wózku, ponieważ ucisk jest między innymi w miejscu, w którym przebiega nerw odpowiedzialny za kończyny dolne, a także uchronić mnie przed stomią, ponieważ endometrioza zajęła również jelito. Sprawa niestety jest bardzo poważna, bo choroba cały czas się rozwija. Endometrioza zajmuje narządy i po prostu je niszczy. To tylko kawałek mojej historii, maleńki wycinek tego co przeżywam i z czym się mierzę. Nie chcę żeby choroba wygrała, a jestem typem osoby, która mimo wszystko stara cieszyć się życiem i doceniać to co mam. A mam cudownego partnera, kochającą rodzinę i przyjaciół oraz dwa najsłodsze na świecie króliczki. Pomagając mi, pomagasz również im, ponieważ przeżywają tę chorobę razem ze mną. Obiecałam, że co by się nie działo, ja się nie poddam i będę walczyć do końca. Życie doświadczyło mnie na wiele sposobów, ale założenie tej zbiórki było jedną z najtrudniejszych rzeczy jakie przyszło mi zrobić. Zebrana suma powędruje na opłacenie rezonansów oraz operacji. Będę wdzięczna za każdą złotówkę i mam nadzieję, że dobro do Ciebie wróci. Chciałabym zacząć żyć bez bólu, chciałabym jeszcze kiedyś zatańczyć z ukochanym, chciałabym jeszcze być mamą, chciałabym móc normalnie pójść do pracy, spełniać marzenia, chciałabym po prostu być. Wierzę, że z Twoją pomocą na pewno to się uda.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Teraz to już będzie tylko piękniej ❤️
Powodzenia , Trzymam kciuki !
od Eweliny - dużo zdrowia :)
Powodzenia!!!
JO licytacje