Solidarnie z represjonowanymi po Czarnym Proteście - zbieramy na pomoc prawną!
Solidarnie z represjonowanymi po Czarnym Proteście - zbieramy na pomoc prawną!
Our users created 1 233 668 fundraisers and raised 1 371 196 609 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Wasze zaangażowanie przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania. Nie sądziłyśmy, że tak szybko uda się uzbierać kwotę potrzebna na kontynuowanie naszej sprawy. Wielkie dzięki!
Póki co zbieramy dalej - pozostałe po opłaceniu naszej prawniczki pieniądze przekażemy na Anarchistyczny Czarny Krzyż, który od lat prawnie wspiera represjonowane aktywistki i aktywistów w całym kraju.No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
16.12.2019 roku, po trwającym ponad 2 lata procesie sądowym, zostałyśmy/liśmy skazane/i za udział w spontanicznej demonstracji z 3 października 2016 roku.
Aktualnie pracujemy nad wnioskiem o apelację.
Musimy w tym celu uzbierać pieniądze na dalszą pomoc prawną. Nasza pełnomocniczka i dotychczasowa adwokatka broniła już wcześniej osoby ze środowisk związanych z aktywizmem społecznym. Nas broni za bardzo niską stawkę. Jednak, wobec przedłużającego się procesu i zapowiadanej apelacji, koszty stale rosną.
Do tej pory wydałyśmy/liśmy na nasz proces ponad 8 tysięcy złotych.
Odbyło się ok. 20 posiedzeń sądu. Poza kwotą, którą musiałyśmy/liśmy zapłacić za wsparcie prawne, każde z tych posiedzeń generowało dodatkowy koszt.
Nie wiemy, jak długo jeszcze potrwa nasza walka o sprawiedliwość, ale na pewno jej koszty będą rosnąć.
Jeżeli uzbierana przez nas kwota przekroczy tę, którą przeznaczymy na zapłacenie naszej prawniczce, pozostałe pieniądze przekażemy na Anarchistyczny Czarny Krzyż, który od lat prawnie wspiera represjonowane aktywistki i aktywistów w całym kraju.
Uważamy, że zarówno cały przebieg sprawy, zachowania policji, prokuratury oraz sędzi, mają charakter polityczny, a ich celem jest między innymi ograniczenie działalności społecznej poznańskich aktywistów. Kary zasądzone przez sędzię (w stosunku do tych wnioskowanych przez prokuraturę) nie są bardzo wysokie, ponieważ brak jakichkolwiek dowodów na to, że skazane osoby popełniły jakiekolwiek przestępstwa. Mają one jednak charakter symboliczny, stygmatyzujący i dyscyplinujący. Mają działać jak straszak, i przypominać, że nie warto jest angażować się w życie społeczne oraz sprzeciwiać władzy. Jest to więc klasyczny przykład represji politycznych. Każdą i każdego z Was może spotkać podobna sytuacja. Każda i każdy może zostać ofiarą odpowiedzialności zbiorowej.
3 Października 2016 w 147 miejscowościach, w Polsce odbyły się protesty przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Wzięło w nich udział ponad 150 tysięcy ludzi. Jeden z największych i najbardziej burzliwych Czarnych Poniedziałków odbył się w Poznaniu – na plac Adama Mickiewicza przyszło ok. 10 tys. osób. Brałyśmy/liśmy w nim udział także my.
Tamtego dnia wraz z grupą ok. 3000 przeszłyśmy/liśmy, po zakończeniu wielogodzinnej manifestacji, z palcu Adama Mickiewicza pod siedzibę biura PIS, aby tam wyrazić swój sprzeciw przeciwko planowanemu zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Zanim jeszcze wszyscy protestujący dotarli na miejsce, z tłumu wyszło kilka osób, rzuciło w stronę funkcjonariuszy parę świec dymnych i zmieszało się z tłumem. Kiedy opadł dym reszta protestujących dotarła pod kamienicę, w której mieści się biuro poselskie PIS, rozstawiono transparenty i zaczęto wykrzykiwać hasła polityczne. Obecni na miejscu policjanci spanikowali i wezwali posiłki. Gdy tylko dołączyło do nich wsparcie, policjanci zaczęli napierać na zgromadzonych ludzi i na oślep bić wszystkich, w tym przewracających się, pałkami, kaskami oraz rozpylać gaz pieprzowy.
W wyniku tych działań policji wiele osób, bez względu na wiek i płeć, odniosło mniejsze lub większe obrażenia, zostały pobite, potłuczone i poparzone gazem pieprzowym. Wyciągając z tłumu przypadkowych ludzi, policja zatrzymała troje z nas – Macieja, Jacka i Gosię. Zostały postawione nam zarzuty o napaść na funkcjonariuszy oraz udział w nielegalnym zbiegowisku ze świadomością, że jego uczestnicy dopuszczają się gwałtownego zamachu na funkcjonariuszy policji. Do listy oskarżonych dołączyła z czasem także Joanna, która była świadkiem zatrzymania Gosi i policyjnej przemocy, i jako jedna z poszkodowanych złożyła w prokuraturze zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy.
Ostatecznie, w tej sprawie oskarżono 6 osób – Gosię, Macieja, Jacka i Joannę oraz Iwonę, która także złożyła zażalenie na działania policji, a także Pawła, którego Joanna wymieniła jako swojego świadka.
Sprawę przeciwko policjantom szybko umorzono, my natomiast, przez dwa lata, raz w miesiącu uczestniczyłyśmy/liśmy w kolejnych posiedzeniach Sądu. W trakcie tych posiedzeń przesłuchano ok. 60 świadków prokuratury oraz ok. 30 świadków obrony. Podczas gdy w swoich zeznaniach funkcjonariusze policji w większości zeznawali, że nie pamiętają nawet, gdzie tamtego dnia byli i niewiele wiedzą w tej sprawie lub ich zeznania były ze sobą sprzeczne i mało wiarygodne, świadkowie obrony będący na miejscu zdarzeń, czyli pod siedzibą biura poselskiego PIS 3.10.2016 roku wskazywali na to, że policja bezpodstawnie zastosowała przemoc i środki całkowicie niedostosowane do zastanej sytuacji.
Mimo takiego przebiegu rozprawy i jednoznacznych zeznań świadków zapadł wyrok skazujący. Zostałyśmy/liśmy skazane na 10 miesięcy ograniczenia wolności w postaci 20 godzin prac publicznych (w przypadku Macieja to 12 miesięcy, Iwonę i Pawła uniewinniono), a uzasadnienie tego wyroku było tak absurdalne, że zasiadająca na sali sądowej publiczność z trudem powstrzymywała się od śmiechu. W uzasadnieniu sędzia Agnieszka Cabrera-Kasprzak stwierdziła: "Nie jest niezbędne ustalenie, że poszczególny uczestnik zbiegowiska dokonał indywidualnego aktu gwałtu, wystarczy wzięcie udziału w zbiegowisku ze świadomością, że uczestnicy tego zbiegowiska dopuszczają się wspólnymi siłami gwałtownego zamachu na osoby lub mienie." Wcześniej przedstawiła ona swoją wersję wydarzeń, w której osoby oskarżone atakowały funkcjonariuszy policji, były agresywne i dokonywały czynów chuligańskich. Nic z tego nie zgadza się z zeznaniami świadków obrony oraz przedstawionymi nagraniami, na których, jeżeli w ogóle nas widać, to stoimy spokojnie z transparentami (Gosia i Joanna), byłyśmy/liśmy rzucani na ziemię przez funkcjonariuszy policji (Gosia, Jacek i Maciej), dopytywałyśmy się o powód zatrzymania oskarżonych i byłyśmy popychane przez policjantów lub przygniatane przez tłum (Joanna).
Jeśli możesz - wesprzyj nas finansowo, przelej dowolną kwotę, każda - nawet najmniejsza - pomaga nam walczyć dalej.
Udostępnij link do zbiórki na swoim Facebooku - dzięki Tobie dowie się o niej więcej osób, które będą mogły nas wesprzeć.
Prosimy wszystkich o pomoc w nagłaśnianiu tej sprawy oraz wsparcie w dalszej walce o sprawiedliwy wyrok!
Foty:
Paweł Matysiak
Radosław Sto
Barbara Sinica
Gazeta Wyborcza
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
✊
Trzymam kciuki
To jest prawdziwy efekt mrożący obywatela - trzymam kciuki.
United we stand
TRZYMAM KCIUKI!!!