Leczenie neuroboreliozy i koinfekcji metodą ILADS.
Leczenie neuroboreliozy i koinfekcji metodą ILADS.
Our users created 1 226 310 fundraisers and raised 1 348 435 297 zł
What will you fundraise for today?
Description
Aktualizacja 05.07.2021
Minął rok od ostatniego mojego wpisu. Niestety to nie dlatego, że wrócił am do zdrowia i żyję pełnią życia ;( Choć bardzo o tym marzę. Od zeszłego roku od października stopniowo się pogarszało. Straciłam lekarza niestety. Zostałam sama na placu boju. Walczę z migrenami, ostrymi zapalemiami, stawów, oczu, mięśni, spastyką, stopotrząsem, parkinsonowym drżeniem rąk, tachykardią, napięciami wszystkich mięśni w ciele na zmianę ze zwiotczeniem, ogromnym zmęczeniem i męczliwością mięśniową, brakiem koordynacji ruchowej i równowagi i dziesiątkami innych objawów.
Za każdym razem gdy wydaje mi się, że nie dam już dłużej rady walczyć i mam ochotę się po prostu poddać, przypominam sobie ile osób mi kibicuje, trzyma kciuki za mój powrót do zdrowia i to bym stanęła znów na nogi. To właśnie dodaje mi sił i nie pozwala mi się poddać. Wy kochani wspierający, przyjaciele, oraz moja niezmordowana, i zmęczona już tym wszystkim, dzielna rodzinka. Obiecuję Wam, że nie poddam się. Za tydzień mam dzwonić do nowego lekarza. Trzymajcie kciuki, by mnie przyjął. Walczę dalej...
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają finansowo, wpłacają na zrzutkę, przekazują mi swój 1% (bo bez waUszej pomocy nie byłoby mnie stać na dalsze leczenie i rehabilitację) i psychicznie ( bez Was dawno bym zwariowała i poddałabym się).
Jadę dalej💪💪💪
Aktualizacja 03.07.2020
Rehabilitacja na NFZ skończyła się dla mnie na ten rok. Opłacenie dalszej to spory koszt.
Pokrycie dalszej to 6500zł. W zeszłym roku gdy skończyła mi się rehabilitacja, mięśnie zaczęły zanikać. Nie chciała bym tego znowu. Do tego dochodzą dalsze koszty leczenia. Badania wykazały znaczny regres choroby , czyli jest dla mnie nadzieja.
Sprawnościowo jest trochę lepiej niż w zeszłym roku, ale bez chodzika nie zrobię jeszcze, ani kroku. Potrafię ustać z 30 sekund bez trzymania się czegokolwiek, gdy mam lepszy dzień. Lewa stopa "obudziła" się po 2,5 roku i zaczęłam ruszać palcami, więc jest jeszcze nadzieja i trzymam się jej kurczowo. Wróciło mi zgięcie podeszwowe i grzbietowe w stopie. Nogi zaczęły podnosić się przy chodzeniu, choć szybko się męczę. Wróciło mi czucie do lewej ręki. Mam wrażenie, że ręce bardziej się trzęsą, choć to zależy od dnia. Czasem to nawet najeść się jest ciężko..., ale staram się zawsze być najbardziej niezależną jak się da. Ciąg dalszy leczenia i kontynuacja rehabilitacji. Chciałabym w przyszłym roku zrobić pierwsze kroki bez chodzika... Chciałabym...
Oczywiście na koniec bardzo dziękuję wszystkim, którzy dzielnie wspierają mnie (finansowo, duchowo, mentalnie, a czasem i fizycznie) w powrocie do sprawności. Dziękuję za Wasze wielkie serducha❤.
Aktualizacja:
Zbliża się koniec roku. Podsumowując posuwam się małymi kroczkami do przodu. Cieszą mnie małe rzeczy, które dla większości z Was są czymś naturalnym i nie zwracacie na to uwagi. Potrafię sama obciąć sobie paznokcie, koślawo podpisać się czy zawiązać buty na kokardkę :) :p Czekam na ciąg dalszy rehabilitacji, bo niestety za problemy z chodzeniem odpowiada zanik mięśni który znów mam. Mięśnie które odbudowałam na początku roku osłabły, ponieważ nie miałam od kwietnia rehabilitacji: limit na nfz wyczerpałam, a na płatną nie wystarczyło pieniążków.
Dzięki Wam wpłynęło sporo funduszy na mój 1% i z tego pokryję sobie rehabilitację.
❤❤❤❤❤❤. Dziękuję wszystkim którzy dorzucili swoją cegiełkę do mojego leczenia i rehabilitacji. Bez Was nie dałabym rady.
Aktualizacja:
Rentę dostałam w lutym. Mała , ale bardzo się cieszę, że jest w ogóle. Aktualnie mam przerwę w leczeniu 2 miesiące, ponieważ musiałam zrobić badania elispot. Koszt badań wyniósł 2207zł. Rehabilitacja na ten rok skończyła mi się. Kolejna dopiero po nowym roku. Staram się ćwiczyć sama jednak z powodu odstawienia leków mam znaczne nasilenie objawów i pogorszenie stanu zdrowia. Wciąż jednak się nie poddaję. Walczę dalej. Dziękuję Wam za wsparciel! :) :* Edit: Mam znaczny stopień niepełnosprawności. Nadal nie wychodzę z domu od 09.2017. Od 1 października mam rehabilitację 45 minut 5x w tygodniu. Jestem w trakcie składania dokumentacji na rentę, z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i samodzielnej egzystencji. :( Niestety biednemu zawsze wiatr w oczy... Wygląda na to, że w najbliższym czasie renty nie dostanę. Boję się, że bez środków do życia będę zmuszona przerwać leczenie, a to by oznaczało cofnięcie się o 9 miesięcy, nawrót wszystkich objawów i pogłębienie mojej niepełnosprawności. Z objawów, to kilka z nich minęło jednak te , które najbardziej przeszkadzają mi w samodzielnym funkcjonowaniu, czyli neurologiczne, są nadal. Wciąż czekam na spektakularny przełom. Sparaliżowało mnie w ciągu jednej nocy, a o powrót do normalności walczę już 1,5 roku Tylko dzięki Waszej pomocy byłam w stanie podjąć to kosztowne leczenie i walkę o siebie. Święta w tym roku nie będą zbyt radosne dla mnie. DZIĘKUJĘ ZA WASZE DOBRE SERDUSZKA.❤ Kilku ludków zgłaszało mi problem z wpłatą pieniążków przez stronę zrzutki, podaję więc bezpośredni numer konta do niej: 13 1750 1312 6883 3673 6859 9917 zrzutka.pl sp.z o.o. 53-015 Wrocław ul.Karkonoska 59
Wierzę, że wyjdzie jeszcze dla mnie słońce...
Proszę, pomóż mi wygrać z chorobą i wrócić do normalnego życia.
Mam na imię Klaudyna. Kleszcza i duży rumień miałam 16 lat temu. Dostałam standardowe leczenie przez 10 dni. Po dwóch latach zaczęły się pojawiać różne objawy. Wędrujące zapalenia stawów, oczu, mrowienia, niedowłady i wiele innych.
Przez 7 lat odwiedziłam wielu lekarzy i sporo oddziałów szpitalnych. Diagnoza pod kątem RZS została wykluczona. Borelioza testem Elisa również kilkakrotnie wykluczona. 7 lat temu postawiono diagnozę SM. Rozpoczełam terapię sterydami i lekami immunomodulującymi. Niestety poprawiały one mój stan na 1,5-2 miesięcy. Potem znów wszystko wracało, a objawów było coraz więcej.
W końcu na początku 2017 roku wykonałam badanie KKI na boreliozę. Wynik był wysoko dodatni. Zaczęłam leczenie jednym antybiotykiem i trochę ziołami. Poprawiło się na 2 miesiące. Potem było tylko gorzej. Od września 2017 nie wychodzę samodzielne z domu, a silne drżenia i niedowłady rąk i nóg sprawiają trudność przy najprostrzych, codziennych czynnościach. W grudniu straciłam pracę.
W lutym 2018 zaczęłam leczenie ILADS. Lecz bez pracy pokrycie kosztów związanych z leczeniem jest niemożliwe.Walka i stan mój sa tak ciężkie, ponieważ oprócz boreliozy, kleszcz zaraził mnie babesiozą, bartonellą, yersinią, mycoplazmą pneumonią, chlamydią pneumonią. Dlatego leczenie trwa długo i jest tak kosztowne.Dzięki niemu jednak mam szansę wygrać z tą straszną chorobą i tym samym na powrót do sprawności i normalnego życia.
Miesięczny koszt leczenia to 2000 zł, a potrwa ono minimum rok. Robi się koszt 24000 zł na rok. Bez Waszej pomocy nie będzie stać mnie na leczenie.Za każdą nawet najdrobniejszą wpłatę z całego serca dziękuję.
Nigdy nie przypuszczałam,
że życie runie mi na głowę w jeden dzień...
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Życzę powodzenia i dużo zdrowia, pozdrawiam.
😘
Zdrowiej kochana
Dziękuję bardzo
Wracaj do zdrowia kochana 😘❤️
,😘
Zdrowiej Klaudynko, narty czekają.♡♡♡
😘
ZDRÓWKA. ....
Dziękuję