Na dalszą rehabilitację i leczenie
Na dalszą rehabilitację i leczenie
Our users created 1 240 683 fundraisers and raised 1 388 108 290 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witajcie na samym początku muszę się przyznać że nawet nie wiecie jak jest mi ciężko prosić was o pomoc ale muszę przyznać że wyjścia nie mam. Zresztą wszyscy którzy znają mnie prywatnie doskonale wiedzą że z przeciwnościami losu starałam się radzić sobie sama, a proszenie o pomoc było u mnie zawsze ostatecznością i zazwyczaj to ja starałam się być pomocna innym na tyle ile mogłam.
Może najpierw opiszę co mi się stało. Pod koniec października poczułam się gorzej, dostałam wysokiego ciśnienia i miałam ogromny ból głowy przy którym dodatkowo towarzyszyły mi wymioty i ogólnie miałam gorsze samopoczucie. Oczywiście wtedy myślałam że to jeszcze nic takiego. Natomiast do dnia następnego moje samopoczucie nie uległo zmianie i mój partner zawiózł mnie na sor gdzie opisałam swoje dolegliwości lekarzowi, a on na miejscu zlecił zrobienie tomografu, gdy przy "łóżku" na którym leżałam nagle pojawiło się kilkoro lekarzy wtedy już wiedziałam że coś jest nie tak, kolejny tomograf był już z kontrastem i jak się okazało pękł mi tętniak jeden z trzech które miałam i o których nawet nie wiedziałam że siedzą w mojej głowie. Zostałam szybko przeniesiona do karetki i na sygnale byłam transportowana do jednego z Krakowskich szpitali na operacje która miała uratować mi życie. A sami lekarze powiedzieli że gdybym trafiła do nich trochę później to mogłoby mnie już nie być, moja pierwsza operacja trwała 3 godziny.
Początkowo czułam się dobrze po operacji. W zasadzie byłam całkowicie samodzielna i jedynie co się u mnie pojawiało to bóle głowy związane z całą operacją. Po kilku dniach od operacji Pojawiło się u mnie wodogłowie i lekarze zdecydowali o kolejnej operacji w której daali mi zastawkę do głowy i przepuścili drenaż aby płyny mogły schodzić. Ta operacja była dla mnie znacznie gorsza i ciężej ją zniosłam. Zaraz po wybudzeniu czułam się fatalnie i dosłownie jakbym umierała, bolało mnie wszystko, ciężko mi się oddychało, dopiero po podaniu silnych leków w kroplówce samopoczucie było odrobinę lepsze, mijały kolejne doby i wydawało się że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jednak przez pęknięcie tętniaka co jest dosyć częstym powikłaniem dostałam dodatkowo udaru w wyniku którego nastąpił niedowład lewej strony ciała. Nie byłam w stanie podnieś lewej ręki i lewej nogi do góry, nie ruszałam palcami. Na samym początku miałam też problem z tym aby siedzieć bo gdy tylko chcieli mnie spiospionizować to automatycznie leciałam w dół, nie umiałam też jeść, musieoi mnie karmić ,jedzenia, siedzenia uczyłam się na nowo. Częściowo doszłam do siebie. Mogę już normalnie samodzielnie jeść i stabilnie siedzieć, niestety moja lewa ręka dalej jest bezwładna co utrudnia mi wykonywanie podstawowych czynności. Po wypisie ze szpitala w którym miałam operacje byłam przez ok 1.5 tygodnia w domu, i pojechałam do szpitala rehabilitacyjnego ale mój pobyt tutaj powoli dobiega końca i wiem że jeszcze będę potrzebowała dalszej rehabilitacji która niestety jest bardzo kosztowna, a żeby mieć możliwość jej wykonywania potrzebuje waszego wsparcia. Początkowo chciałabym rehabilitację domową,aby być blisko partnera z którym planujemy ślub i naszej córeczki która ciężko znosi rozłąkę z mamą. Możliwa jest też rehabilitacja w specjalnym ośrodku ale jest ona bardzo kosztowna. Cały proces rehabilitacji może trwać bardzo długo, jednak nie jestem w stanie stwierdzić ile czasu mi to zajmie i która forma rehabilitacji będzie dla mnie najlepsza i iakie będą jej całkowite koszty. Z pewnością będę potrzebowała też ortezy na lewą nogę i możliwe że jakiś drobnych sprzętów medycznych potrzebnych do rehabilitacji.
Niestety Rehabilitacja neurologiczna jest bardzo trudna i wymaga dużego wysiłku,odporności na ból oraz ogrom cierpliwości. Bo jak to mówią mózg musi się nauczyć wszystkiego na nowo i odbudować to co zostało uszkodzone.
jedynie czego pragnę to wrócić do sprawności bo z dnia na dzień zostało mi to wszystko zabrane, a zawsze byłam aktywna i energiczna, kochałam gotować, chciałabym wrócić do swojej pracy, dalej rozwijać pasje, chodzić na długie spacery z córeczką, spełniać się jako mama i cieszyć się życiem tak jak wcześniej, ale bez waszej pomocy nie dam rady. Obecna rehabilitacja jaką dotychczas przeszłam dużo mi pomogła, jestem w stanie samodzielnie jeść,umiem przesiadać się z wózka na łóżko i odwrotnie (wcześniej potrzebowałam pomocy ), mogę przejść przy asekuracji i przy pomocy kuli kilka kroków, natomiast dalej jest to za mało abym mogła być samodzielna bo nie przygotuje sobie posiłku i nie ubiorę się samodzielnie.
Cały czas żyje nadzieją że jednak mi się uda wrócić do normalności i znów będzie tak jak kiedyś że będę mogła robić to wszystko sama. Nie przeraża mnnie już fakt braku włosów i blizn na głowie jak właśnie ta niepełnosprawność i brak samodzielności.
Czeka mnie jeszcze rekonstrukcja czaszki jednak o jej terminie zadecyduje lekarz i o tym co będzie z pozostałymi tętniakami które mi jeszcze zostały, możliwe że później będę potrzebowała dalszej rehabilitacji. Niebawem, a dokładniej 20 lutego mam kontrolę u lekarza który mnie operował trzymajcie kciuki. W razie potrzeby będę zmieniać kwotę zbiórki chociaż liczę na to że te pieniądze pozwolą postawić mnie na nogi. Dziękuję wam
Moje Marzenie to wrócić do tego co było kiedyś
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Anka ! Trzymaj sie skarbie! Jestes dzielna!